Jest na liście sankcji Unii Europejskiej, ale nie ma go na liście amerykańskiej. Dlatego też Aleksandr Bortnikow, szef rosyjskiej Federalnego Służby Bezpieczeństwa, mógł polecieć do Waszyngtonu na konferencję poświęconą ekstremizmowi.
Szczyt rozpoczął się w amerykańskiej stolicy we wtorek, ale Bortnikow pojawił się na nim dopiero w środę. Na miejscu ma "poinformować uczestników forum o narodowym systemie walki z ekstremizmem, który funkcjonuje w Federacji Rosyjskiej" - poinformowało FSB.
Jak dodali Rosjanie, Bortnikow ma też "podkreślić ważność roli państwa w walce z ideologią terroryzmu".
Szef FSB, sukcesorki KGB, i jeden z najbliższych ludzi prezydenta Władimira Putina poleciał do USA na zaproszenie AMerykanów w krytycznym dla relacji obu państw czasie. Waszyngton, po rosyjskiej agresji na Ukrainę, tak jak i Unia Europejska obłożył Rosję sankcjami, z których wiele dotyka konkretnych funkcjonariuszy rosyjskiego państwa. Bortnikowa nie ma jednak na liście amerykańskiej, choć jest na unijnej.
Bortnikow nie jest jedynym rosyjskim oficjelem, który ostatnio odwiedził Waszyngton. Niedawno w amerykańskiej stolicy, na spotkaniach Międzynarodowego Funduszu Walutowego, pojawił się minister finansów Rosji Anton Siluanow.
Autor: mtom / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: kremlin.ru