"To, co się dzieje w Polsce, ma znaczenie poza jej granicami" - pisze w "Washington Post" Judy Dempsey z think tanku Carnegie Europe. Jej zdaniem PiS, robiąc to co robi w ramach sporu o Trybunał Konstytucyjny, kieruje się zemstą i chęcią ograniczenia wpływów UE, zwłaszcza jeśli chodzi o jej liberalne wartości. Według Dempsey cieszy się z tego zwłaszcza jeden człowiek: Władimir Putin. Tak #PisząoPolsce.
Nie licząc obszernego tekstu w "Washington Post" o Polsce pisze też amerykańska agencja Bloomberg, która relacjonuje problemy z ruchem bezwizowym na granicy polsko-rosyjskiej. Podkreśla przy tym, jakim problemem dla polskich przedsiębiorców jest jego zawieszenie.
Ostry kurs wobec Brukseli
Tekst Dempsey jest jednak znacznie obszerniejszy i opublikowany przez duży amerykański dziennik. Według autorki polski rząd zaczyna sobie zdawać sprawę, jak poważnym przeciwnikiem jest Frans Timmermans, wiceszef Komisji Europejskiej, który nadzoruje postępowanie przeciw Polsce. "Odpowiada za zapewnienie, że każdy członek UE przestrzega rządów prawa i podchodzi do tego bardzo poważnie" - stwierdza Amerykanka.
Autorka artykułu opisuje, że polski rząd zdecydowanie wybrał kurs na konflikt z Brukselą. Zauważa, że niedawno prezydent Andrzej Duda podpisał nowe "kontrowersyjne" prawo regulujące działanie TK, pomimo tego, że Timmermans jest zdania, iż podważa ono jego niezależność. Na dodatek polityk PiS zrobił to zaledwie kilka dni po tym, jak wiceszef KE dał Polsce "drugie ostrzeżenie" i przedstawił szereg zaleceń, które powinny zostać spełnione.
"Dlaczego Jarosław Kaczyński, lider partii PiS będący prawdziwą władzą stojącą za rządem Beaty Szydło, jest tak zdeterminowany w ograniczaniu TK?" - pyta Amerykanka. Jej zdaniem odpowiedzi są dwie.
Zmiany ku uciesze Kremla
Po pierwsze to "polityka zemsty" - zawracanie efektów wielu lat rządów bardziej liberalnej PO. U podstawy ma leżeć jednak spór jeszcze na łamach Solidarności i podziału na zwolenników ułożenia się z komunistami oraz na tych, którzy chcieliby zdecydowanego wyrugowania ich z życia publicznego i odcięcia się od przeszłości.
Po drugie chodzi o niezależność od Brukseli i wartości, które ma propagować. - Partyjni oficjele mówią, że mają dość takich unijnych wartości jak równość płci czy sekularyzm ograniczający chrześcijańskie tradycje. Nie przystają też na przyjmowanie imigrantów. Chcą też ograniczenia rzekomego wtrącania się w suwerenne sprawy Polski - pisze Amerykanka.
Ze swojej strony Timmermans wie, że grożenie Polsce sankcjami oznaczałoby ostrą reakcję nie tylko Warszawy, ale też innych ruchów eurosceptycznych i w efekcie osłabienie UE.
"To, co się dzieje w Polsce, ma bowiem znaczenie dla Wspólnoty, nie tylko ze względu na rozmiary tego kraju, ale też jego udaną transformację ustrojową i do niedawna otwartą politykę zagraniczną - stwierdza Dempsey. - To co się dzieje w Polsce znaczy też wiele dla jej wschodnich sąsiadów, zwłaszcza Białorusi i Ukrainy, oraz dalej Gruzji i Mołdawii. Te państwa patrzyły na Polskę jako na model i inspirację, ku niezadowoleniu Rosji. Wobec tego obecna polityka musi zadowalać jednego przywódcę: Władimira Putina - stwierdza Dempsey.
Autor: mk//gak / Źródło: Washington Post, Bloomberg
Źródło zdjęcia głównego: Washington Post, Bloomberg