Obama chce się przypodobać imigrantom


Uchwalenia "wszechstronnej" reformy imigracji, która nie tylko uszczelniłaby granice, lecz również umożliwiłaby tym, którzy osiedlili się już w USA i ich dzieciom legalizację pobytu, chce Barack Obama.

W przemówieniu wygłoszonym we wtorek w El Paso w Teksasie prezydent podkreślił, że imigranci wnoszą bezcenny wkład w pomyślność Ameryki.

- Reforma imigracji nie jest tylko czymś, co należy zrobić, bo jest to słuszne, lecz również tym, co jest potrzebne naszej gospodarce - powiedział.

Obama przypomniał, że odpowiadając na postulaty większości społeczeństwa oraz republikańskiej opozycji, jego administracja zaostrzyła kontrolę granic i metody sprawdzania czy pracodawcy nie zatrudniają nielegalnych pracowników.

Bez szans na reformę?

Za rządów Obamy wydano setki milionów dolarów na budowę ogrodzeń na granicy z Meksykiem i zatrudnienie dodatkowych patroli, dzięki czemu mniej nielegalnych imigrantów przedostaje się do USA. Spadła też przestępczość w rejonach przygranicznych.

Mimo tego postępu, w Kongresie nie udało się przeforsować reformy, która stwarzałaby imigrantom ścieżkę szybszej legalizacji pobytu i obywatelstwa amerykańskiego. Blokują ją przeciwnicy imigracji w obu partiach.

Zdaniem obserwatorów, do wyborów w 2012 r. nie ma na to praktycznie szans - chociaż administracji zależy na reformie, która zwiększyłaby poparcie Latynosów dla Obamy.

Źródło: PAP