Prezydent Barack Obama wezwał Kongres do szybkiej reformy imigracyjnej, która pozwoli nielegalnym imigrantom ubiegać się o legalizację pobytu a następnie o obywatelstwo. Łatwiej ma być też o "Zieloną kartę".
- Zbyt często zapominamy, że większość z nas też nimi (imigrantami) była. Ważne, by pamiętać o historii.(...) Wy też skądś przyszliście albo skądś was przywieziono - powiedział Obama do tłumów na wiecu w Las Vegas.
"W zasięgu ręki"
Reforma ustawodawstwa imigracyjnego USA, które nie było gruntownie zmieniane od prawie trzech dziesięcioleci, to jeden z priorytetów Obamy na drugą kadencję. Obiecywał ją w kampanii wyborczej jak i inauguracyjnym przemówieniu 21 stycznia. - Wierzę, że nadszedł ten moment, że całościowa reforma imigracji jest w zasięgu ręki - powiedział Obama. Jak wyjaśnił ten optymizm wynika z faktu, że w poniedziałek grupa ośmiu senatorów z obu partii - republikańskiej i demokratycznej - przedstawiła wspólny plan zgodny z wytycznymi reformy imigracyjnej, która otwiera drogę do stopniowej legalizacji przynajmniej części nielegalnych imigrantów. Projekt ustawy ma być gotowy do końca marca.
Wolno ale uczciwie
Prezydent zarysował swoje propozycje reformy imigracyjnej. Zakłada ona modernizację systemu legalnej imigracji (łatwiejsze procedury sprowadzania rodziny dla obywateli USA czy zielone karty dla biznesmenów oraz absolwentów kierunków technicznych). Ma też zezwolić nielegalnym imigrantom w USA, których liczbę szacuje się na 11 mln, na ubieganie się o legalizację pobytu i obywatelstwo USA. - Muszą mieć drogę do obywatelstwa. (...) To nie może być szybki proces, ale musi być uczciwy - powiedział Obama. Warunkami byłyby m.in.: niekaralność, zapłacenie grzywien i podatków oraz nauka angielskiego. Zastrzegł jednak, że najpierw nielegalni imigranci mogliby starać się o zieloną kartę, a dopiero później "ewentualnie o obywatelstwo stając w kolejce za tymi, którzy legalnie próbują przyjechać do USA".
Internetowy system
Plan Obamy zakłada też dalsze wzmocnienie ochrony granic oraz nasilenie walki z pracą "na czarno" poprzez większe kary dla tych, którzy zatrudniają nielegalnych pracowników. W tym celu miałby powstać krajowy system internetowy, w którym pracodawcy mieliby sprawdzać status zatrudnianych. Obama podkreślił jednak, że już teraz granice są wzmocnione bardziej niż kiedykolwiek. W 2012 roku deportowano z USA rekordową liczbę 410 tys. osób.
Republikanie zmieniają kurs
Perspektywa przyspieszenia reformy imigracyjnej wyłoniła się po listopadowych wyborach, przegranych przez Republikanów m.in. za sprawą masowego poparcia Latynosów dla Demokraty Baracka Obamy. Aż 7 na 10 Latynosów głosowało na Obamę. Porażka Mitta Romneya przekonała Partię Republikańską, że musi odstąpić od dotychczasowego twardego kursu - czyli "żadnej amnestii dla nielegalnych imigrantów". Zwłaszcza, że szacuje się, że procentowy udział latynoskich wyborców w społeczeństwie będzie rósł. Obama przekonywał w Las Vegas, że jego propozycje są zbieżne z pomysłami wspieranymi w przeszłości nie tylko przez Demokratów, ale też niektórych Republikanów, jak George W. Bush. A pod poniedziałkowym planem reformy imigracyjnej podpisali się tak prominentni senatorowie tej partii jak John McCain czy Marco Rubio.
Autor: kcz//bgr / Źródło: PAP