Komentując wizytę Franciszka w USA, komentatorka "New York Times" oceniła, że jest bez wątpienia bardzo "fajnym" papieżem, o wielkiej osobowości. Jej zdaniem ta "fajność maskuje seksizm w Kościele", a Franciszek sprawdziłby się lepiej w XIX wieku.
W komentarzu opublikowanym w niedzielę na pierwszej stornie dodatku z opiniami i artykułami redakcyjnymi "NYT", Maureen Dowd stwierdziła, że nie da się zaprzeczyć, że "papież, który pomstuje na nadużycia kapitalizmu", jest "fajny". Tak jak głosiły koszulki, sprzedawane wiernym nieopodal miejsc, które papież odwiedzał w USA: "najfajniejszy papież w historii" (z ang. Coolest Pope Ever").
Przypomniała, że podczas sześciodniowej wizyty w USA Franciszek doczekał się też serenady na swoją cześć pt. "Frank, baby" w wykonaniu jednego z najpopularniejszych amerykańskich komików Stephena Colberta; zainspirował tysiące internautów do zamieszczania w mediach społecznościowych zdjęć swych psów w strojach papieskich; a także zachęcił zakonnice do zorganizowania pikniku z zakąskami na terenie Uniwersytetu Katolickiego w Waszyngtonie, na długo przed rozpoczęciem się tam mszy kanonizacyjnej (wzorem pikników jakie poprzedzają wielkie imprezy sportowe tzw. tailgate party).
"Fajność papieża"
Ponadto w piątek ujawniono, że papież wyda w listopadzie swój pierwszy album pt. "Wake up" z fragmentami jego najbardziej popularnych przemówień w rockowej oprawie muzycznej. "Ale ta wielka fajność papieża, jest tym co czyni jego rządy (w Watykanie) bardzo ryzykowne" - utrzymuje komentatorka. Jej zdaniem, oglądając tłumy wiwatujące na cześć papieża i egzaltację gospodarzy programów telewizyjnych, które niemal non stop relacjonowały na żywo wizytę papieża, mamy do czynienia z "efektem Franciszka". Oceniła, ze to właśnie ta "magnetyczna, wspaniałomyślna osobowość" papieża "sprawia, że Kościół wydaje się atrakcyjniejszy", mimo, że wciąż nie oczyścił się ze skandali pedofilskich oraz utrzymuje "archaiczne praktyki traktowania kobiet jako podrzędnych", wyjaśniła.
"Gdyby żył w XIX wieku"
Papież Franciszek byłby doskonałym papieżem - gdyby żył w XIX wieku. Ale jak teraz, w 2015 roku, może on nadal popierać ideę, że kobiety nie mają wpływu na decyzje kościelne? Maureen Dowd
"Papież Franciszek byłby doskonałym papieżem - gdyby żył w XIX wieku. Ale jak teraz, w 2015 roku, może on nadal popierać ideę, że kobiety nie mają wpływu na decyzje kościelne?" - zapytała retorycznie. Przyznała, że papież podkreślał, w tym także w USA rolę kobiet i zakonnic w Kościele, a podczas przemówienia w Kongresie chwalił aktywistkę społeczną Dorothy Day, która kiedyś dokonała aborcji. Ponadto w ubiegłym miesiącu poczynił wielki gest zapowiadając, że w roku miłosierdzi księża będą mogli rozgrzeszać kobiety z grzechu aborcji. Ale zdaniem Dowd to wciąż za mało, a kościół zatrzymał się w rozwoju. "Podczas gdy papież krytykuje elity, sam utrzymuje Kościół jako elitarny klub dla chłopców" - napisała.
"Nadszedł czas dla lewicowego chrześcijaństwa"
W tym samym wydaniu "NYT" nieco inny punkt widzenia na Franciszka przedstawił konserwatywny komentator Ross Dougthat, oceniając, że "nadszedł czas dla lewicowego chrześcijaństwa". "Z pewnością papież nie jest marksistą ani liberałem, w tym sensie jak to pojęcie rozumiane jest w amerykańskiej polityce. Ale jest prezentem dla ludziach o lewicowych poglądach, którzy są chrześcijanami oraz wyznawców, którzy w swych poglądach skłaniają się ku lewicy" - napisał. Ilustracją tego było przemówienie Franciszka w Kongresie USA w czwartek, gdzie papież co prawda bronił tradycyjnej rodziny, "ale słowo aborcja nie padło", "nie zostały też sformułowane zagrożenia dla małżeństwa". Natomiast Franciszek był bardzo bezpośredni, apelując o ochronę środowiska, otwartość dla imigrantów i zaprzestanie wykonywania kary śmierci. We wszystkich tych sprawach lewica w USA zajmuje takie samo stanowisko.
Autor: mtom / Źródło: PAP