Nominowany na szefa CIA John Brennan uzyskał poparcie senackiej komisji ds. wywiadu. Głosowanie odbyło się po tym, jak Biały Dom zapewnił o dostępie kongresmenów do tajnych notatek o programie zabijania terrorystów, w tym Amerykanów.
Głosowanie było tajne. Szefowa senackiej komisji ds. wywiadu Dianne Feinstein poinformowała, że za nominacją Brennana głosowało 12 senatorów, a 3 było przeciw. Nie podała ich nazwisk. To oznacza, że w sprawie zatwierdzenia Brennana będzie mógł się teraz wypowiedzieć cały Senat.
Spór o notatki
Głosowanie było odkładane ze względu na spór z Białym Domem w sprawie dostępu członków senackiej komisji wywiadu do tajnych notatek Departamentu Sprawiedliwości dotyczących zarówno programu tropienia i zabijania terrorystów (tzw. targeted killings), jak też zapisów związanych z odpowiedzią USA na atak na amerykańską ambasadę w Libii 11 września 2012 roku.
Niektórzy senatorowie z Partii Demokratycznej uprzedzali, że mogą nawet zagłosować przeciw Brennanowi, jeśli Biały Dom nie udostępni im dokumentów Departamentu Sprawiedliwości.
We wtorek Feinstein poinformowała, że osiągnęła z Białym Domem porozumienie. Członkowie komisji ds. wywiadu mają mieć dostęp do wszystkich notatek Departamentu Sprawiedliwości związanych z programem "targeted killings". Mogą je przeglądać, ale nie będą mogli robić sobie trwałych kopii. - Jestem bardzo zadowolona, że administracja udostępni nam te dokumenty, są ważne dla naszej pracy i to umożliwi zatwierdzenie Johna Brennana na dyrektora CIA - mówiła Feinstein przed głosowaniem. Republikanie krytykowali natomiast Biały Dom, że nie uzyskali dostępu do zapisów dotyczących działań administracji USA natychmiast po ataku na ambasadę w Libii.
Problematyczne drony
Kandydatura Brennana na szefa CIA wzbudzała od początku ogromne kontrowersje, gdyż ocenia się, że to on jako dotychczasowy doradca Baracka Obamy ds. walki z terroryzmem odpowiada za rosnące zastosowanie bezzałogowych samolotów do tropienia i zabijania terrorystów w Pakistanie, Jemenie czy Somalii, czyli w krajach, z którymi USA nie prowadzą wojny. To Brennan miał też nadzorować przygotowywanie specjalnych list z nazwiskami terrorystów, którzy powinni być namierzeni i zabici.
Program walki z terroryzmem przy użyciu dronów wzbudza moralne i prawne wątpliwości wielu ekspertów. Jest jednak głównie krytykowany za brak przejrzystości; prasa określa go mianem "tajnej wojny". Dopiero w dniu przesłuchania Brennana w komisji ds. wywiadu na początku lutego, po licznych apelach senatorów, administracja Obamy udostępniła im dostęp do 2 z 11 tajnych notatek Departamentu Sprawiedliwości, w tym tej zawierającej prawne uzasadnienie ataków na terrorystów, którzy są obywatelami USA.
Weteran CIA
57-letni Brennan przez 25 lat służył w CIA, a za czasów prezydenta George'a W. Busha był wicedyrektorem agencji. Podczas przesłuchania nie zajął jasnego stanowiska w sprawie kontrowersyjnych metod przesłuchiwania stosowanych przez CIA za prezydentury Busha. Metody te obejmowały m.in. podtapianie, zamykanie przesłuchiwanych w ciasnych pojemnikach, czy uniemożliwiane im zaśnięcia. Przyznał, że jak pracował w CIA mówiono mu, że te metody są skuteczne, ale po przeczytaniu raportu senackiej komisji ds. wywiadu w tej sprawie nie wie gdzie leży prawda.
Ten kontrowersyjny, przez lata owiany tajemnicą program, został wstrzymany przez Baracka Obamę na drugi dzień po objęciu przez niego urzędu prezydenta w 2009 roku. Od września 2001 do kwietnia 2012 roku USA zwiększyły swój arsenał samolotów bezzałogowych z 50 do 750 - informował ekspert Rady Stosunków Zagranicznych (CFR) Micah Zenko. Szacuje, że w atakach dronów zginęło prawie 3,5 tys. osób, ale zastrzegał, że są to tylko szacunki, bo administracja Obamy nie ujawniła tych informacji. Inni eksperci wskazywali też, że w atakach dronów zginęło co najmniej czterech Amerykanów, w tym jeden przypadkowo.
Autor: mtom/k / Źródło: PAP