43-latka nie żyje, a jej dzieci walczą o życie po ataku młotkiem. "Przerażający i bezsensowny akt przemocy"

Źródło:
ABC News, "New York Post", Twitter/NYPD
Nowy Jork na nagraniach archiwalnych
Nowy Jork na nagraniach archiwalnychArchiwum Reutera
wideo 2/3
Nowy Jork na nagraniach archiwalnychArchiwum Reutera

43-letnia kobieta i dwoje jej dzieci zostali zaatakowani młotkiem w apartamencie na nowojorskim Brooklynie. Kobiety nie udało się uratować, dzieci walczą o życie. Policja zatrzymała współlokatora ofiar.

Do zdarzenia doszło w środę, 23 sierpnia, na Brooklynie. Jak przekazała podczas zorganizowanej tego samego dnia konferencji nowojorska policja, przybyli na miejsce funkcjonariusze znaleźli 43-latkę oraz dwoje jej dzieci - 5-letniego chłopca i 3-letnią dziewczynkę - w stanie krytycznym. Cała trójka została przetransportowana do szpitala. Kobiety nie udało się uratować. Dzieci walczą o życie.

Policja poinformowała, że w mieszkaniu, w którym doszło do tragedii, zabezpieczono młotek. Z ustaleń śledczych wynika, że był on narzędziem zbrodni. Funkcjonariusze zatrzymali już mężczyznę, który - ich zdaniem - może odpowiadać za atak. To 47-letni mężczyzna, mieszkający na co dzień wraz z ofiarami. Do zatrzymania doszło, gdy próbował opuścić budynek. "New York Post", powołując się na policyjne relacje, informuje, że na ubraniach mężczyzny widoczna była krew. Dziennik udostępnił też zdjęcie zakrwawionego młotka, które miał otrzymać od policji.

ZOBACZ TEŻ: Miała podać byłym teściom trujące grzyby, teraz ujawnia szczegóły. Jest "przytłoczona śmiercią bliskich"

Nowy Jork. Atak młotkiem na współlokatorów

W trakcie konferencji policjanci wyjaśnili, że ofiary oraz domniemany napastnik dzielili wspólnie trzypokojowy apartament. W jednym z pokojów mieszkała zamordowana kobieta oraz jej dzieci, w kolejnym 47-latek wraz z 9-letnim synem. Policja podkreśliła, że nic nie wskazuje na to, by mężczyznę i ofiary łączyła jakakolwiek szczególna relacja. Mieszkanie, w którym żyli, opisano jako "ciasne". Wszystko wskazuje na to, że przed tragedią doszło do kłótni, ale dokładny motyw zbrodni pozostaje nieznany - zaznaczyli funkcjonariusze.

- Zdarzenie, które opisujemy, jest przerażającym i bezsensownym aktem przemocy, w wyniku którego zginęła zamężna matka dwójki dzieci. Myślę, że mogę powiedzieć w imieniu wszystkich nowojorczyków, iż nasze myśli kierujemy do jej rodziny - powiedział podczas konferencji John Chell z policji.

ZOBACZ TEŻ: Media: kierowca, który śmiertelnie potrącił 17-latka, został zastrzelony przez jego ojca

Autorka/Autor:kgo//am

Źródło: ABC News, "New York Post", Twitter/NYPD

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock