Nowe pytania do "balonowej" rodziny


Władze zamierzają zadać kilka pytań rodzinie Heene, która w czwartek zasłynęła z powodu brawurowego lotu balonu. Choć podkreślają, że cała sprawa nie wydaje się być mistyfikacją, to nadal nie ma jasności w kilku sprawach.

W czwartek oczy świata zwróciły się w stronę Colorado. Tam przez dwie godziny unosił się w powietrzu domowej roboty balon. Wszyscy byli przekonani, że w środku znajduje się 6-letni Falcon Heene. Po wylądowaniu okazało się, że balon jest pusty. Mały Amerykanin przez cały czas był w domu, schowany w pudle nad garażem.

Nowe pytania

Władze chcą przepytać rodzinę Henne, bo zastanowiło ich zdanie małego, które powiedział w wywiadzie dla stacji CNN. - Powiedziałeś, że robimy to dla show - zwrócił się do swojego ojca podczas występu w telewizji.

- Czujemy się zobowiązani zadać rodzinie nowe pytania i przesłuchać ich ponownie (by wyjaśnić) czy sprawa była mistyfikacją czy prawdziwym wydarzeniem - powiedział szeryf z Colorado, James Alderden. Podkreślił jednak, że jak na razie władze traktują całą sprawę jako prawdę. - Na tę chwilę wierzymy, że wydarzenie było prawdziwe - powiedziała Alderden.

Rodzina milczy

Co na to wszystko rodzina? Najwyraźniej mają dość zamieszania związanego z całą sprawą. Agencje fotograficzne opublikowały zdjęcie zamkniętych drzwi w domu rodziny Henne, na których widnieje kartka z napisem: "Dziękujemy za wasze wsparcie. Nie będziemy udzielać więcej wywiadów. Jesteśmy zmęczeni. Dziękujemy".

Źródło: PAP, lex.pl