Spór w parlamencie o nazwę kraju. Opozycja sugeruje referendum

Źródło:
The Guardian, BBC, tvn24.pl
Nowozelandzki parlament i ulice Wellington
Nowozelandzki parlament i ulice WellingtonReuters
wideo 2/4
Nowozelandzki parlament i ulice WellingtonReuters

Spiker Izby Reprezentantów Nowej Zelandii zapowiedział, że nie będzie rozpatrywał skarg parlamentarzystów dotyczących maoryskiej nazwy kraju. Decyzja ma zakończyć spór o nazwę Nowej Zelandii, który w ostatnim czasie rozgorzał w parlamencie.

W swojej decyzji wydanej we wtorek Gerry Brownlee podał, że chociaż "Nowa Zelandia" jest oficjalną nazwą, maoryska nazwa "Aotearoa" jest powszechnie używana, w tym na pieniądzach oraz w paszportach. Deputowani do nowozelandzkiego parlamentu mogą posługiwać się trzema językami: angielskim, maoryskim lub nowozelandzkim językiem migowym i "nie ma potrzeby dalszej dyskusji" - przekazał spiker Izby Reprezentantów. "Jeśli innym członkom (Izby Reprezentantów - red.) nie podobają się pewne słowa, nie muszą ich używać" - dodał Brownlee, zaznaczając, że nie spodziewa się kolejnych wniosków formalnych w tej sprawie.

Spór o nazwę kraju

Decyzja spikera zapadła po tym, jak Winston Peters - wicepremier, minister spraw zagranicznych i lider populistycznej Partii Najpierw Nowa Zelandia (New Zealand First Party, NZ First) zapytał, dlaczego poseł Partii Zielonych Ricardo Menéndez March użył określenia "Aotearoa" podczas obrad parlamentu w zeszłym miesiącu. Peters zasugerował, że konieczne jest przeprowadzenie referendum, które rozstrzygnie, czy można używać tej nazwy kraju w Izbie Reprezentantów - podało BBC we wtorek.

- Dlaczego ktoś, kto złożył wniosek o przyjazd do kraju o nazwie Nowa Zelandia jako imigrant w 2006 roku, może w tej izbie zmienić nazwę kraju bez mandatu, zgody lub referendum mieszkańców Nowej Zelandii? - mówił lider NZ First.

Orzeczenie spikera Izby Reprezentantów zapadło w okresie "silnych napięć między rządem a rdzenną ludnością" - odnotował "The Guardian", wskazując, że od czasu przejęcia władzy przez obecną koalicję rządzącą w 2023 roku ograniczono używanie języka maoryskiego w usługach publicznych, a "radykalne" wycofywanie się z polityki mającej na celu poprawę zdrowia i dobrostanu Maorysów wywołało ostrą krytykę i protesty.

ZOBACZ TEŻ: "Brzmi jak reklama wyprzedaży". Żarty i kpiny z kampanii promującej kraj

Protesty w Nowej Zelandii

Gdy w listopadzie 2024 roku w nowozelandzkim parlamencie rozpoczęło się pierwsze czytanie ustawy, na podstawie której miały zostać wprowadzone zmiany w założycielskim dokumencie Nowej Zelandii - Traktacie Waitangi - do stolicy kraju, Wellington, ruszył dziewięciodniowy pokojowy protest nazywany hikoi. W samym parlamencie posłowie Partii Maorysów w ramach protestu zatańczyli natomiast haka, czyli tradycyjny taniec maoryski.

Podpisany w 1840 roku między Brytyjczykami a Maorysami Traktat Waitangi uważany jest za fundamentalny dla stosunków rasowych w kraju. Jego główne założenia zostały wprowadzone, żeby naprawić krzywdy wyrządzone rdzennej ludności w trakcie kolonializmu. Niektórzy twierdzą jednak, że traktat dyskryminuje nierdzennych obywateli Nowej Zelandii.

Haka w ramach protestu w parlamencie w Nowej ZelandiiReuters

ZOBACZ TEŻ: Muszą wycofać żołnierzy z kolejnego kraju Afryki. Byłe kolonie zwracają się w stronę Wschodu

Autorka/Autor:wac//mm

Źródło: The Guardian, BBC, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock