Wyrastające z Atlantyku skaliste wybrzeże Kornwalii od wielu wieków jest grobem tysięcy statków i ich załóg. Od połowy XIX wieku jedna rodzina zaczęła fotografować wraki jednostek rozbitych na skałach w okolicy. Niezwykła kolekcja ich zdjęć właśnie trafiła na aukcję.
Wody otaczające Kornwalię, wąski cypel na południowo-zachodnim krańcu Wielkiej Brytanii, są wyjątkowo zdradzieckie. Często szaleją tam potężne atlantyckie sztormy, które z furią uderzają w skaliste wybrzeże, najeżone niebezpiecznymi rafami. Przez wieki Kornwalia i wysunięte jeszcze dalej w Atlantyk wyspy Scilly stały się grobowcem dla tysięcy statków i marynarzy.
Dokumentacja tragedii
Dramatowi załóg z skalistych klifów często przyglądali się lokalni mieszkańcy. W Średniowieczu po ustaniu sztormu grabili dobra wyrzucone na brzeg przez fale i pomagali rozbitkom. Z czasem coraz większe znaczenie zyskało ratowanie załóg.
W połowie XIX wieku, dokładnie w 1869 roku, mieszkający w Kornwalii John Gibson postanowił zacząć dokumentować dramaty rozgrywające się na skałach przy pomocy nowego wynalazku, jakim był aparat fotograficzny. Mężczyzna za punkt honoru uznawał zjawienie się na miejscu katastrofy jako pierwszy.
Jego pasję przejęły kolejne pokolenia Gibsonów. Do 1997 roku rodzina wykonała zdjęcia ponad 200 statków rozbitych na wybrzeżach Kornwalii i wysp Scilly. Zgromadzili łącznie około tysiąca negatywów, dokumentujących dramatyczne losy statków i ich załóg.
Na robieniu zdjęć rodzina Gibsonów zaczęła z czasem zarabiać. Nestor rodu John Gibson stał się pierwszym fotoreporterem w okolicy i swoje zdjęcia opatrzone żywymi opisami tragedii zaczęły trafiać do ogólnokrajowych mediów.
Z czasem rodzinne archiwum rozrosło się do wielkich rozmiarów i w ocenie osób interesujących się tą tematyką, ma charakter unikalny w skali globalnej. Teraz negatywy zdjęć wystawiono na sprzedaż w domu aukcyjnym Sotheby's. Kolekcja będzie licytowana 12 listopada i spodziewana cena to od 100 do 150 tysięcy funtów.
Autor: mk/jk / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Sotheby's