Niemiecka telewizja: Do demonstrantów w Kijowie strzelał nie tylko Berkut

Ranni chronią się przed snajperami (drastyczne zdjęcia)
Ranni chronią się przed snajperami (drastyczne zdjęcia)
Biełsat/YouTube
12 członków jednostki Berkut zostało zatrzymanych pod zarzutem morderstwa Biełsat/YouTube

Nowy rząd w Kijowie aresztował pod zarzutem morderstwa 12 członków jednostki Berkut, którzy mieli strzelać do protestujących w Kijowie. Jednak według niemieckiej telewizji ARD, strzały oddawali nie tylko snajperzy reżimu Janukowycza. Padły one także ze hotelu, który zajmowała opozycja.

12 członków rozwiązanej tymczasem jednostki specjalnej Berkut zostało uznanych ich za głównych sprawców.

Wysoki rangą członek rządowego zespołu dochodzeniowego podważa jednak stanowisko prokuratora generalnego w tej sprawie. - Wyniki mojego śledztwa nie współgrają z tym, co prokuratura zaprezentowała na konferencji prasowej - mówi magazynowi ARD "Monitor".

Niemieckiemu magazynowi udostępniono nagranie rozmowy snajperów przez radiotelefon (przypisuje się je obozowi Wiktora Janukowycza).

20 lutego, przed południem, zostali rozlokowani na różnych dachach w centrum Kijowa. Ich rozmowę wyłapał ukraiński krótkofalowiec-amator, z którym spotkali się dziennikarze "Monitora".

Snajper pyta kolegów: "Kto strzelał?" Po czym ręczy, że "nasi ludzie nie strzelają do bezbronnych". Po chwili słychać inny męski głos: "Ktoś go zastrzelił, ale nie my". Następnie pyta swojego rozmówcę: "Czy jest tam jeszcze więcej snajperów? Kim oni są?".

Strzały z hotelu

Z wideo wynika, że do opozycjonistów strzelano na ulicy Instytuckiej również od strony hotelu Ukraina, do którego byli oni odwróceni plecami.

W wywiadzie dla "Monitora" potwierdził to naoczny świadek, który tego dnia przebywał tam między hotelem a budynkami rządowymi.

- Strzelano do nas z przodu i z tyłu, mniej więcej z VIII, albo IX piętra hotelu Ukraina. To musieli być zawodowcy - mówi.

Hotel, w którym zakwaterowano też wielu przedstawicieli mediów, znajdował się tego dnia wyłącznie w rękach opozycji.

Rankiem, 20 lutego, przedstawiciele opozycji wprowadzili kontrolę osób wchodzących do budynku. Wolno było wejść tylko ludziom, którzy posiadali klucz do pokoju, albo mogli się wylegitymować.

Problem z informacjami

Adwokaci członków rodzin zabitych i rannych wysuwają ciężkie zarzuty pod adresem Prokuratury Generalnej.

Twierdzą, że nie udostępniono im prawie żadnych wyników śledztwa. - Nie powiedziano nam, z jakiego typu broni strzelano, nie mamy dostępu do ekspertyz, ani też do planów akcji policji. Poza tym nie mamy wglądu do innych dokumentów śledztwa. Nie wiemy, co myśli prokuratura o tych wydarzeniach - mówi jeden z adwokatów.

I dodaje: - Nie podoba się nam sposób prowadzenia śledztwa przez prokuraturę: kryją swoich ludzi, są stronniczy, jak dawniej.

[object Object]
Jacek Czaputowicz o szczycie czwórki normandzkiej w Paryżutvn24
wideo 2/23

Autor: mac//gak / Źródło: Deutsche Welle

Źródło zdjęcia głównego: RadioSvoboda.org

Raporty: