Jedna z pięciu ofiar piątkowego ataku w Magdeburgu to dziewięcioletni Andre. "Niech mój mały miś znowu lata dookoła świata" - napisała w pożegnalnym wpisie w mediach społecznościowych jego matka. Hołd zmarłemu dziewięciolatkowi oddała też lokalna straż pożarna. Chłopiec należał do jej dziecięcego oddziału.
W piątek wieczorem samochód osobowy, kierowany przez mieszkającego w Niemczech od 2006 roku Saudyjczyka, z dużą prędkością wjechał w tłum ludzi na jarmarku bożonarodzeniowym w Magdeburgu we wschodnich Niemczech. W zamachu zginęło pięć osób, a 200 zostało rannych. Sprawca został aresztowany.
Policja przeakazała, że ofiary to dziewięcioletni chłopiec oraz cztery kobiety w wieku 45, 52, 67 i 75 lat.
Dziennik "Bild" przekazał, że zmarły dziewięciolatek to Andre Gleissner. Na jarmarku był z rodziną, z którą w 2024 roku przeprowadził się do sąsiedniej Dolnej Saksonii.
CZYTAJ TEŻ: Nazywał siebie "najbardziej agresywnym krytykiem islamu w historii". Kim jest zamachowiec z Magdeburga?
"Niech mój mały miś znowu lata dookoła świata"
Wpis pożegnalny na Facebooku zamieściła matka zmarłego dziewięciolatka, Désirée.
"Niech mój mały miś znowu lata dookoła świata.... André nikomu nic nie zrobił... był z nami na ziemi tylko dziewięć lat.... Dlaczego tak... po prostu, dlaczego, nie rozumiem... teraz jesteś z babcią i dziadkiem w niebie, bardzo tęsknili.... tak bardzo jak teraz za Tobą tęsknimy, zawsze będziesz żył w naszych sercach.... Obiecuję ci to" - napisała.
"Brak mi słów. Dziękuję za wszystkie kondolencje" - dodała w kolejnym wpisie.
Dziewięciolatka pożegnali też strażacy
Zmarłego chłopca pożegnali takzę lokalni strażacy, z niemieckiej gminy Schöppenstedt. Chłopiec był członkiem dziecięcej jednostki w mieście Warle, położonym w pobliżu Magdeburga.
"Z głębokim żalem opłakujemy także André, członka dziecięcej straży pożarnej w Warle, który odszedł od nas zdecydowanie za wcześnie. Nasze myśli są z bliskimi André, których chcemy wesprzeć w tym trudnym czasie" - przekazano. Strażacy zaapelowali o wpłacanie darowizny na rzecz rodziny zmarłego chłopca.
"Pytamy samych siebie, czy istnieje jeszcze bezpieczne miejsce?"
O ofiarach śmiertelnych mówił także podczas nabożeństwa żałobnego w Magdeburgu Friedrich Kramer, biskup Kościoła ewangelickiego w środkowych Niemczech.
- Będąc w szoku, pytamy samych siebie, czy istnieje jeszcze bezpieczne miejsce, którego nikt nie zniszczy. Gdzie ono jest? Takiego, którego nikt nie zniszczy. Jak mamy wytłumaczyć naszym dzieciom, że chłopiec zginął podczas jarmarku bożonarodzeniowego? Jak mamy o tym mówić, nie wzbudzając w sobie lęku ani nie popadając w gniew, ani nienawiść? - zwrócił się do wiernych.
Źródło: BBC, Bild, Sky News
Źródło zdjęcia głównego: Désirée Gleißner/facebook