W rządzie Niemiec narasta spór między ministrem spraw zagranicznych Sigmarem Gabrielem (SPD) a szefową resortu obrony Ursulą von der Leyen (CDU) o planowany wzrost wydatków na wojsko do 2 proc. PKB. Szef MSZ ostrzega przed ślepym posłuszeństwem wobec USA.
Socjaldemokrata Gabriel ostrzegł w środę przed przesadnym zwiększaniem wydatków na wojsko świadczącym o "ślepym posłuszeństwie" wobec Stanów Zjednoczonych. W wywiadzie dla gazet należących do grupy medialnej Funke szef MSZ powiedział, że jego partia nie zgodzi się w żadnym wypadku na zwiększenie budżetu na obronność kosztem wydatków socjalnych. - SPD nie pozwoli na to - podkreślił. - Jeżeli mamy pieniądze na podwyżkę budżetu na obronę, jak twierdzi minister finansów z CDU, to powinniśmy mieć też środki na uchodźców i wypędzonych oraz ich dzieci, na jedzenie i picie, na stworzenie im perspektyw w ich krajach ojczystych - powiedział Gabriel. Jego zdaniem takie inwestycje byłyby polityką bezpieczeństwa "w najlepszym rozumieniu tego słowa".
"Czy rzeczywiście uspokoimy w ten sposób naszych sąsiadów?"
W innym wystąpieniu w środę Gabriel zauważył, że dozbrajając armię, rząd powinien wziąć pod uwagę niemiecką przeszłość i ewentualne reakcje krajów sąsiednich. - Powinniśmy się zastanowić, czy powracając do roli mocarstwa w Europie rzeczywiście uspokoimy naszych sąsiadów - powiedział szef MSZ, cytowany przez agencję Reutera.
Minister obrony Ursula von der Leyen (CDU) zarzuciła Gabrielowi naruszanie obowiązujących decyzji NATO. Wicekanclerz i minister spraw zagranicznych zdaje się zapominać, "że w 2014 roku zasiadał w rządzie, którego ówczesny minister spraw zagranicznych zaakceptował swoim podpisem to zobowiązanie" - powiedziała von der Leyen w wywiadzie dla tygodnika "Stern". - Niedobrze jest, gdy pamięć rządu jest tak krótka, że po trzech latach łamie dane słowo - dodała minister. Szefowie państw i rządów krajów NATO zobowiązali się w 2014 roku do podniesienia do 2024 roku budżetów na wojsko do 2 proc. PKB. Niemcy wydają obecnie na to 1,2 proc. PKB. By spełnić przyjęte zobowiązanie, Berlin musiałby przeznaczyć rocznie dodatkowo 25 mld euro na armię.
Kwestia większego wkładu finansowego Europejczyków do Sojuszu zyskała na znaczeniu po dojściu do władzy ekipy Donalda Trumpa w USA. Waszyngton domaga się od europejskich partnerów, by do końca tego roku przedstawili konkretny plan zwiększenia wydatków. W wypowiedziach w zeszłym tygodniu Gabriel uznał tak duży wzrost wydatków na Bundeswehrę za nierealistyczny. Jego zdaniem należy uwzględnić ogromne koszty ponoszone przez Niemcy na przyjęcie i integrację uchodźców. SPD jest partią tradycyjnie mocno przywiązaną do polityki odprężenia z lat 60. i 70., nieufną wobec amerykańskich projektów zbrojeniowych, domagającą się włączenia Rosji w system bezpieczeństwa zbiorowego. CDU silniej akcentuje partnerstwo transatlantyckie. 24 września w Niemczech odbędą się wybory do Bundestagu, w których obecni koalicjanci, CDU i SPD, będą głównymi rywalami.
Autor: kg/sk / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: deutschesheer.de