W Niemczech od kilku dni nasilają się nastroje antysemickie. W reakcji na to zjawisko kanclerz Angela Merkel podkreśliła, że "niemiecki rząd będzie nadal podejmował zdecydowane działania przeciwko protestom, które szerzą nienawiść i antysemityzm". Minister spraw zagranicznych Heiko Maas napisał we wtorek na Twitterze, że "walczymy z brunatnym antysemityzmem neonazistów i nie tolerujemy antysemityzmu ze strony imigrantów".
W miniony weekend demonstracje propalestyńskie w Berlinie, Frankfurcie, Fryburgu, Mannheim, Kolonii i Stuttgarcie doprowadziły między innymi do zamieszek i okazywania otwartej nienawiści do Żydów.
Radykalne demonstracje nienawiści wobec Izraela i Żydów wywołują ogromną krytykę w kierownictwie rządzącej chadeckiej partii CDU. Jak dowiedział się dziennik "Bild", minister zdrowia Jens Spahn miał w poniedziałek, podczas posiedzenia prezydium partii, w drastycznych słowach ostrzegać przed nienawiścią do Żydów w społeczności muzułmańskiej. - Bez wątpienia mamy do czynienia z importem antysemityzmu - miał według "Bild" powiedzieć Spahn. - To jest nic innego jak ekstremizm - twierdził.
Merkel: rząd będzie podejmował zdecydowane działania
Kanclerz Niemiec Angela Merkel w rozmowie telefonicznej z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu zapewniła, że "niemiecki rząd będzie nadal podejmował zdecydowane działania przeciwko protestom w Niemczech, które szerzą nienawiść i antysemityzm". Netanjahu podziękował Merkel za wysiłki jej rządu przeciwko antysemickim siłom w Niemczech.
Jak poinformował w poniedziałek rzecznik rządu Steffen Seibert, Merkel potwierdziła też prawo Izraela do samoobrony przed atakami. - Mając na uwadze wielu cywilów po obu stronach, którzy stracili życie, kanclerz wyraziła nadzieję na jak najszybsze zakończenie walk - przekazał.
Szef MSZ: częścią tożsamości naszego kraju jest to, że nie akceptujemy żadnej formy antysemityzmu
Do nasilających się w Niemczech nastrojów antysemickich odniósł się także minister spraw zagranicznych Heiko Maas, który napisał we wtorek na Twitterze: "Ten kraj nie musiał dopiero 'importować' antysemityzmu. Musimy stanowczo sprzeciwić się antysemityzmowi - bez względu na to, skąd pochodzi. Walczymy z brunatnym antysemityzmem neonazistów i nie tolerujemy antysemityzmu ze strony imigrantów".
"Częścią tożsamości naszego kraju jest to, że nie akceptujemy żadnej formy antysemityzmu i wyraźnie opowiadamy się za prawem Izraela do istnienia. Dotyczy to wszystkich, niezależnie od tego, czy się tu urodzili, czy są z nami od niedawna" - dodał.
Komisarz ds. antysemityzmu z Berlina: niewyobrażalna radykalizacja antysemicka
Komisarz ds. antysemityzmu miasta Berlina Samuel Salzborn powiedział w poniedziałek wieczorem w programie telewizji ARD "Tagesthemen", że ma miejsce "niewyobrażalna radykalizacja antysemicka". Prezydent Związku Miast Burkhard Jung również ostro potępił ostatnie incydenty, mówiąc, że "ataki na Żydów, na synagogi czy antysemickie hasła na demonstracjach są atakiem na nasze otwarte społeczeństwo".
Sekretarz stanu ds. integracji w federalnym urzędzie kanclerskim Annette Widmann-Mauz powiedziała "Stuttgarter Zeitung" i "Stuttgarter Nachrichten", że w szkołach i kursach integracyjnych antysemityzm powinien być omawiany nie tylko w kontekście Holokaustu, ale także w odniesieniu do obecnych konfliktów geopolitycznych na Bliskim Wschodzie. "Musimy również skupić się na zwalczaniu antysemityzmu w społecznościach muzułmańskich w trwającym federalnym programie 'Żywa demokracja'" - stwierdziła.
"Rzadko kiedy antysemityzm w Niemczech objawia się tak wyraźnie, tak agresywnie, tak ekspansywnie, tak przerażająco. Jest to tym bardziej niepokojące, że wybuch przemocy w protestach przeciwko eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie jest tylko najbardziej widoczną formą narastającego problemu" - napisał w komentarzu dziennik "Tagesspiegel".
Według gazety niemieccy politycy "muszą poważniej traktować niemieckie społeczeństwo - nie tylko dlatego, że wojna między Izraelem a Hamasem mogłaby się przeciągać, a z powodu imigracji z regionów arabskich i północnoafrykańskich w latach 2015/2016 po prostu przybywa ludzi z regionów, w których nastroje antysemickie są bardziej rozpowszechnione".
"Ważne jest bowiem, aby oświetlić różnorodność. Wściekła młodzież palestyńska demonstrowała obok tureckich nacjonalistów. Po części ten antysemityzm jest motywowany politycznie w celu zbierania pieniędzy na terror w organizacjach Hamasu. W niektórych przypadkach protesty z pewnością były również wyrazem poczucia krzywdy osobistej" - zauważył "Tagesspiegel".
Publicysta: debata na temat antysemityzmu jest zdominowana przez typowy niemiecki ton ustępstw
W dzienniku "Welt" publicysta Ulf Poschardt podkreślił: "Niemcy kochają i pielęgnują swoje złudzenia. Debata na temat antysemityzmu jest zatem zdominowana przez typowy niemiecki ton ustępstw. Czyniąc to, nie możemy uniknąć smutnej rzeczywistości - problem dotyczy również społeczności arabskich i muzułmańskich".
Zdaniem publicysty problem "dotyka tabu: tej wygodnej iluzji, że nienawiść nie istnieje, że biedni imigranci wyznania muzułmańskiego nie są tacy, że nic nie może naprawdę zagrozić naszemu otwartemu, liberalnemu społeczeństwu".
"Moralizowanie czyni cię ślepym, jeśli od początku dzielisz świat na dobro i zło, zamiast najpierw pozwolić sobie na zmierzenie się z rzeczywistością w całej jej barwności" - napisał Poschardt. "Jakkolwiek ujmujące było 'Refugees welcome' (akcja na rzecz uchodźców - red.) i jak wzruszająca może być akcja ratunkowa na morzu: polityka migracyjna, która zbiera jedynie poklask zadufanych w sobie, aby następnie pozostawić innych samych z konsekwencjami porażki, wydaje się albo ignorancją, albo cynizmem" - dodał.
Niemcy mają iluzje tego, że "państwo może wszystko zrobić lepiej, że kapitalizm jest zły i istnieje trzecia droga, że podziwia się naszą transformację energetyczną, że naiwność w polityce zagranicznej jest ceniona jako plon z naszych doświadczeń historycznych, że język gender ogranicza przemoc wobec kobiet. Wszystkie te przekonania zaślepiły kraj na rzeczywistość społeczną, która nie ma z nimi nic wspólnego" - uważa dziennikarz.
Źródło: PAP