53-letnia Karin Strenz, posłanka niemieckiego Bundestagu z ramienia Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej, nie żyje. Kobieta zmarła nieoczekiwanie po utracie przytomności na pokładzie samolotu lecącego z Kuby do Niemiec. Przyczyna śmierci nie jest znana.
Posłanka straciła przytomność na pokładzie samolotu lecącego do Frankfurtu. Maszyna awaryjnie lądowała w mieście Shannon w Irlandii, a Strenz - według doniesień portalu dziennika "The Irish Times" - została przewieziona do szpitala uniwersyteckiego w Limerick. Medycy nie byli jednak w stanie nic zrobić, a jedynie stwierdzili zgon.
Deputowany Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU) Eckhardt Rehberg poinformował w niedzielę wieczorem niemiecką agencję dpa, że Karin Strenz wracała z mężem z Kuby. Przyczyna śmierci na razie nie jest znana. Prokuratura w niemieckim Schwerinie wszczęła w tej sprawie śledztwo, w ramach którego zamierza współpracować z władzami irlandzkimi.
Nie ubiegała się o reelekcję
Strenz zasiadała w Bundestagu od 2009 roku, reprezentując jeden z okręgów wyborczych Meklemburgii-Pomorza Przedniego. Zmarła deputowana nie planowała ubiegać się o reelekcję w tegorocznych wyborach do Bundestagu.
Nie wiadomo, w jakim celu deputowana podróżowała na Kubę - poinformowała agencja Associated Press, dodając, że biuro Bundestagu zaprzeczyło w poniedziałek, by Strenz udała się tam w ramach wykonywania obowiązków poselskich.
Na początku zeszłego roku Strenz (obok innych polityków CDU) była przedmiotem dochodzenia niemieckiej prokuratury badającej domniemane transfery pieniężne z Azerbejdżanu i lobbing na rzecz tego państwa. Portal "The Irish Times" przypomniał, że w 2019 roku deputowana przyznała, iż prowadzona przez nią firma przyjęła 15 tysięcy euro darowizny w latach 2014 i 2015, nie mówiąc, skąd pochodzą te pieniądze. Mniej więcej w tym samym czasie Strenz głosowała przeciwko wnioskowi Rady Europy, w którym domagano się uwolnienia więźniów politycznych w Azerbejdżanie - przekazał "The Irish Times".
Źródło: PAP, The Irish Times