31-letni Chińczyk z Pekinu zapewne inaczej wyobrażał sobie przebieg swej podróży po Europie. Chciał zwiedzić Heidelberg, a następnie udać się do Paryża. W Niemczech przez pomyłkę trafił jednak na 12 dni do ośrodka dla uchodźców. Wszystko dlatego, że zamiast zgłosić kradzież, podpisał wniosek o azyl.
31-letni mężczyzna, mówiący jedynie po mandaryńsku, "wprawił w ruch machinę, z której w pierwszym momencie nie mógł się uwolnić" - skomentował szef Czerwonego Krzyża w regionie miasta Muenster, położonego w Nadrenii Północnej-Westfalii na zachodzie Niemiec. Dzięki aplikacji tłumaczeniowej udało się odtworzyć, co przydarzyło się Chińczykowi. Okazało się, że turyście - który planował z Niemiec pojechać do Francji i Włoch - w Heidelbergu ukradziono portfel.
Wszystko wskazuje na to, że zamiast na komisariat policji, turysta trafił do urzędu, i zamiast podpisać zgłoszenie o kradzieży, zaakceptował wręczony mu tam wniosek o przyznanie azylu. W efekcie został przewieziony do tymczasowego ośrodka dla uchodźców w Dortmundzie, gdzie musiał oddać swój paszport wraz z wizą. A na koniec trafił do ośrodka w Duelmen, gdzie został zarejestrowany jako uchodźca. Władze potrzebowały dwunastu dni, by dokonać rekonstrukcji wydarzeń i zwrócić Chińczykowi dokumenty. Po załatwieniu formalności mężczyzna ruszył w dalszą podróż.
Autor: kg//rzw / Źródło: PAP