Nie wolno publicznie wymieniać nazwiska Nawalnego. "Kreml nie chce mu robić reklamy"


Kreml zakazał urzędnikom i kierownictwu instytucji państwowych wymieniania w wystąpieniach publicznych nazwiska opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. Jest zaniepokojony popularnością opozycjonisty w mediach społecznościowych - informuje agencja Bloomberg, powołując się na własne źródła.

Agencja Bloomberg podała taką informację, powołując się na trzy źródła, które twierdziły, że "władze na Kremlu nie chcą, by Aleksiejowi Nawalnemu robiono zbytnią reklamę".

Bloomberg pisze, że "popularność Nawalnego rośnie na portalach społecznościowych, a jego wpisy śledzi ponad milion użytkowników".

Rozmówcy Bloomberga utrzymywali, że "niejawny zakaz władz na Kremlu w sprawie Nawalnego został niedawno naruszony przez Anatolija Czubajsa, byłego wicepremiera i ministra finansów, obecnie szefa państwowej korporacji Rosnano zajmującej się nanotechnologiami".

Czubajs miał "złamać zakaz" podczas debaty z Nawalnym w niezależnej rosyjskiej telewizji Dożd 24 czerwca. Szef Rosnano pochwalił Nawalnego za "merytoryczną dyskusję". Powiedział, że "podobnego rodzaju debaty powinny w Rosji odbywać się częściej". Dyskusję prowadziła celebrytka i opozycjonistka Ksenia Sobczak.

"W obawie przed aresztowaniami"

Kilka dni po debacie Czubajs ujawnił, że prokuratura wszczęła sprawę przeciwko byłym wysokim urzędnikom Rosnano. Ujawnił, że kilku byłych i obecnych jego współpracowników wyjechało za granicę, obawiając się aresztowania.

Po doniesieniach Bloomberga Nawalny napisał ironicznie na Twitterze: "Uważam, że zakaz używania mojego nazwiska to za mało. Proponuję wszczynać sprawy karne wobec urzędników, którzy to zrobią".

Agencja Bloomberg nie uzyskała komentarz władz na Kremlu w sprawie Nawalnego.

Przypomniała wypowiedź rzecznika prezydenta Rosji Dmitrija Pieskowa z kwietnia, kiedy został zapytany, czy Władimir Putin uważa Nawalnego za "potencjalne zagrożenie".

"Pieskow oświadczył wówczas, że prezydent, który cieszy się takim poziomem zaufania, popularnością, z takim wyborczym ratingiem raczej nie może uważać innych polityków za zagrożenie dla siebie" - informuje Bloomberg.

Przeciwko powrotowi Putina na Kreml

38-letni Aleksiej Nawalny - adwokat, bloger i bojownik przeciwko korupcji - to jeden z przywódców protestów w Moskwie w 2012 roku przeciwko powrotowi Putina na Kreml.

We wrześniu 2013 roku kandydował w wyborach mera Moskwy, zdobywając 27,24 proc. głosów i ustępując tylko obecnemu merowi Siergiejowi Sobianinowi.

Założona i kierowana przez niego Partia Postępu przygotowuje się do udziału w wyznaczonych na wrzesień wyborach do parlamentów trzech regionów Federacji Rosyjskiej - obwodów: kałuskiego, kostromskiego i nowosybirskiego.

Wystartuje w koalicji z innymi formacjami demokratycznymi.

Sam Nawalny z powodu ciążących na nim wyroków w tych wyborach kandydować nie może. Może jednak uczestniczyć w kampanii wyborczej swojej partii.

Rosyjskie media przypomniały, że we wrześniu 2013 r. dziennik "Kommiersant", powołując się na rzecznika Władimira Putina Dmitrija Pieskowa napisał, że "Putin nie chce wypowiadać nazwiska Nawalnego, by nie dzielić się z nim swoją popularnością".

[object Object]
Steven Seagal został obywatelem Rosji. Na nagraniu: wizyta u prezydenta Białorusi, Aleksandra Łukaszenkipresident.gov.by
wideo 2/18

Autor: tas//rzw / Źródło: Wiedomosti, bloomberg.com, RBC, PAP