"Nie podziałowi Ukrainy!"


Około 600 osób pojawiło się przed siedzibą prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza. Demonstranci wezwali go do przestrzegania konstytucji. Domagali się również dymisji nowego ministra oświaty Dmytra Tabacznyka.

Przed prezydencką siedzibą zebrali się członkowie ukraińskich organizacji narodowych i patriotycznych.

Chcemy, by prezydent Ukrainy (Janukowycz) potwierdził wierność podstawowym zasadom konstytucji: chodzi o niepodległość, jedność terytorialną, państwowy status języka ukraińskiego oraz nieprzedłużenie okresu stacjonowania rosyjskiej Floty Czarnomorskiej na Ukrainie Żądania protestujących

W rękach dzierżyli transparenty z hasłami: "Nie podziałowi Ukrainy!", "Nie dla rusyfikacji - Tak dla niepodległości!", "Tabacznyk do dymisji".

Sprawa Bandery

Protestujący apelowali do Janukowycza, by nie anulował dekretów swego poprzednika Wiktora Juszczenki o uhonorowaniu tytułem Bohatera Ukrainy przywódcy Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) Stepana Bandery, oraz dowódcy Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA), Romana Szuchewycza.

- Chcemy, by prezydent Ukrainy (Janukowycz) potwierdził wierność podstawowym zasadom konstytucji: chodzi o niepodległość, jedność terytorialną, państwowy status języka ukraińskiego oraz nieprzedłużenie okresu stacjonowania rosyjskiej Floty Czarnomorskiej na Ukrainie - oświadczył Ołeh Wytowycz, jeden z organizatorów akcji.

Nie ministrowi oświaty

Największe emocje wśród uczestników protestu wywołał szef resortu oświaty, Tabacznyk. Otrzymał on swe stanowisko w ub. tygodniu, gdy zaprzysiężono rząd nowego premiera Mykoły Azarowa.

Tabacznyk znany jest ze swych antyukraińskich wypowiedzi i twierdzenia, że Ukraińcy ze wschodu nie mają nic wspólnego z Ukraińcami z zachodu.

W ubiegły poniedziałek ukraińscy studenci ogłosili akcję przeciwko ministrowi, zapowiadając, że jeśli nie opuści ministerstwa, rozpoczną głodówkę. Tabacznyk ani myśli rezygnować.

Do największej demonstracji z żądaniami ustąpienia Tabacznyka doszło we Lwowie. W minioną środę protestowało tam ok. 5 tys. osób.

Źródło: PAP, tvn24.pl