Nieznana pozostaje tożsamość ok. 4000 osób, których ciała znaleziono w japońskich prefekturach Iwate, Miyagi i Fukushima - poinformowała przedstawiciel japońskiej policji. Według najnowszego bilansu na skutek potężnego trzęsienia ziemi o sile 9 w skali Richtera i wywołanej nim fali tsunami, które nawiedziły Japonię 11 marca, ponad 28 tysięcy osób zmarło lub zaginęło.
- Ustalanie tożsamości ofiar postępuje wolno, bo w niektórych przypadkach tsunami porywało całe rodziny, brakuje więc osób, które mogłyby zidentyfikować zwłoki swoich bliskich - tłumaczył przedstawiciel policji. I dodał, że ciała znaleziono daleko od zamieszkanych terenów, bo zabrała je fala tsunami.
Policja ustaliła tożsamość 1700 ofiar
Policja wstępnie ustaliła tożsamość ok. 1700 osób na podstawie należących do nich przedmiotów. Uzyskane w ten sposób informacje zamieszczono na policyjnych stronach internetowych. W przypadku pozostałych 2,3 tys. osób zamieszczono jedynie informacje dotyczące ubrań i wymiarów ciała.
Podwyżka podatków w Japonii?
Tymczasem premier Naoto Kan ogłosił, że rząd Japonii nie wyklucza m.in. podwyżki podatków lub rezygnacji z obniżenia podatku dochodowego od osób prawnych, by uzyskać fundusze na odbudowę kraju po trzęsieniu ziemi i fali tsunami z 11 marca. - Rząd nie planuje obecnie podwyżki podatków, ale jest to jedna z opcji do rozważenia - tłumaczył Kan. Według ekonomistów Japonię czeka największa odbudowa od czasów drugiej wojny światowej, a jej koszt może wynieść ok. 250 mld USD.
Wg agencji dpa i japońskich mediów, w japońskich kręgach rządowych mówi się o nacjonalizacji firmy TEPCO (Tokyo Electric Power Co.), operatora uszkodzonej elektrowni atomowej Fukushima I. Jest to jedna z opcji - przyznał minister polityki narodowej Koichiro Gemba. Doniesienia te zdementował jednak rzecznik rządu Yukio Edano. TEPCO czekają pozwy o ogromne odszkodowania dla ofiar kryzysu nuklearnego, do jakiego doszło na skutek kataklizmu.
ant/mtom
Źródło: PAP