"Nie akceptujemy rozejmu". Cel: uderzyć 90 kilometrów wgłąb Syrii


Turecki minister ds. europejskich Omer Celik oświadczył, że Turcja "nie akceptuje" rozejmu z kurdyjskimi milicjami w Syrii. Sugestie o takim zawieszeniu broni nadeszły dzień wcześniej ze strony Stanów Zjednoczonych. Jednocześnie rzecznik prezydenta Erdogana poinformował, że celem Turcji jest odepchnięcie dżihadystów od granicy i utworzenie wzdłuż niej strefy buforowej.

W wypowiedzi dla agencji Anatolia Celik powiedział, że Turcja "w żadnym razie nie akceptuje kompromisu czy rozejmu między Turcją a elementami kurdyjskimi wbrew temu, co twierdzą niektórzy rzecznicy innych krajów".

Turcja chce "strefy buforowej"

- Republika Turcji jest państwem suwerennym i uznanym przez prawo i nie może być zrównywana z organizacją terrorystyczną - dodał minister, odnosząc się do kurdyjskiej Partii Unii Demokratycznej (PYD), której zbrojnym ramieniem są Ludowe Jednostki Samoobrony (YPG). Bojowników YPG, którzy są bardzo skuteczną siłą walczącą z tzw. Państwem Islamskim (IS) w Syrii, wspierają Stany Zjednoczone.

Celik powiedział też, że część kurdyjskich milicji w Syrii pozostaje na zachód od rzeki Eufrat mimo zobowiązań, że przemieszczą się na wschód. Jak dodał rzecznik prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana, w związku z tym Turcja zamierza je atakować dopóki nie wycofają się one z rejonu, w którym walki prowadzą siły tureckie.

- Celem Turcji było odepchnięcie bojowników tzw. Państwa Islamskiego na odległość 90 kilometrów wzdłuż granicy syryjsko-tureckiej - podkreślił Ibrahim Kalin. Turcja wielokrotnie w przeszłości mówiła, że chce utworzenia "strefy buforowej" na pograniczu, jednak jak dotąd nie wspominała o niej jako celu obecnej operacji wojskowej na terenie Syrii.

USA wierzą w zapewnienia

We wtorek tureckie MSZ oznajmiło, że rozpoczęta tydzień temu ofensywa w Syrii przeciwko dżihadystom z IS, ale także Kurdom, będzie kontynuowana aż do "wyeliminowania ryzyka", a także, że oczekuje, iż spełniona zostanie obietnica USA, że bojownicy YPG wycofają się na wschód od Eufratu.

We wtorek rzecznik Centralnego Dowództwa USA (CENTCOM) pułkownik John Thomas powiedział AFP, że "w ostatnich godzinach otrzymano zapewnienia od wszystkich stron, że wstrzymają one wzajemne ataki i skoncentrują się na zagrożeniu ze strony tzw. Państwa Islamskiego".

- Turcy i Syryjskie Siły Demokratyczne (arabsko-kurdyjska koalicja zdominowana przez milicje kurdyjskie) otworzyli kanały komunikacji z nami, m.in. w celu ograniczenia aktów wrogości - powiedział.

AFP odnotowuje, że siły kurdyjskie w Syrii nie zareagowały bezpośrednio na amerykańskie deklaracje.

Autor: mm\mtom / Źródło: PAP, Reuters

Tagi:
Raporty: