Wątek sędziego i "afera libijska". Sarkozy znów oskarżony


Były prezydent Francji Nicolas Sarkozy, oskarżony już o korupcję, będzie prawdopodobnie musiał stawić się w sądzie również w związku z zarzutami o handel wpływami - podał w czwartek francuski "Le Monde". Jak poinformowała agencja Reutera, zarzuty takie postawili mu w czwartek śledczy.

Według dziennika adwokaci Sarkozy'ego poinformowali już, że będą odwoływać się od decyzji o postawieniu ich klienta przed sądem.

"Nicolas Sarkozy będzie spokojnie czekał na rezultat wniosku o stwierdzenie nieważności. Nie ma wątpliwości, że prawda ponownie zwycięży" - napisali w oświadczeniu.

Agencja Reutera podała z kolei, powołując się na źródło bliskie śledztwu, że Sarkozy stanie przed sądem pod zarzutem nadużycia swoich wpływów. Miał dzięki nim próbować ukryć przecieki ze śledztwa dotyczącego domniemanych nieprawidłowości w finansowaniu jego kampanii prezydenckiej w 2007 roku.

Proponował sędziemu stanowisko?

Chodzi o sprawę, w której byłemu prezydentowi zarzuca się, że usiłował nielegalnie otrzymać tajne informacje od ówczesnego sędziego sądu kasacyjnego Gilberta Aziberta.

Sarkozy miał komunikować się w tej sprawie ze swym adwokatem za pomocą tajnego telefonu, pod fałszywą tożsamością, jako Paul Bismuth.

Herzog i Sarkozy rozmawiali o "możliwości skorzystania z faktu, że w sądzie kasacyjnym był sędzia, który był im przychylny" - pisze "Le Monde". W zamian za tę przychylność Azibert liczył na to, że otrzyma stanowisko w Monako - podaje dziennik.

Sąd kasacyjny we Francji jest sądem ostatniej instancji w sprawach karnych i cywilnych.

Afery Sarkozy'ego

21 marca Sarkozy'ego postawiono w stan oskarżenia w związku podejrzeniem o nielegalne finansowanie kampanii prezydenckiej z pieniędzy przekazanych przez reżim libijskiego przywódcy Muammara Kadafiego. Postępowanie sądowe w tej sprawie media nazwały "aferą libijską". Byłemu prezydentowi zarzucono też korupcję i zatajenie libijskich środków publicznych.

Według informacji Reutera oprócz byłego prezydenta przesłuchiwany przez policję w tej sprawie był również były minister i bliski współpracownik Sarkozy'ego, Brice Hortefeux.

Nicolas Sarkozy, który urzędował w Pałacu Elizejskim w latach 2007-2012, konsekwentnie zaprzecza, jakoby otrzymał na rzecz swojej kampanii nielegalne środki. Kierowane pod swoim adresem oskarżenia określał jako "groteskowe".

Wcześniej Sarkozy został już postawiony przed sądem karnym w odrębnej sprawie, zwanej aferą Bygmaliona, a dotyczącej finansowania jego nieudanej kampanii reelekcyjnej w 2012 roku.

Sarkozy'emu zarzucono, że świadomie przekroczył dopuszczalny pułap wydatków na kampanię. Wysokość budżetu na kampanie regulowana jest prawem, aby była ona równa dla kandydatów. Śledztwo, wszczęte w 2014 roku, wykazało istnienie rozbudowanego systemu fałszywych faktur.

Autor: mm/adso / Źródło: PAP, Reuters