Amerykanie są pewni tego, że samolot Malaysia Airlines został zestrzelony przez pocisk ziemia-powietrze, bo od lutego nad granicą ukraińsko-rosyjską na wysokości ok. 40 tys. km wiszą satelity obserwujące aktywność rosyjskiej armii i separatystów - twierdzi korespondent stacji NBC w Pentagonie Jim Miklaszewski. Po rozmowach z wojskowymi, NBC News podaje, że wojskowi wiedzą nawet, z jakiej wyrzutni wystrzelono rakietę i że ataku dokonali "albo separatyści, albo Rosjanie".
NBC pisze o tym, że Stany Zjednoczone mają do swojej dyspozycji zespół satelitów stworzonych w czasie zimnej wojny do śledzenia trajektorii lotów pocisków balistycznych.
Satelity z ery zimnej wojny obserwowały uderzenie?
Pięć takich satelitów "działa zawsze" i część z nich została rozlokowana na wysokości prawie 40 tys. km (22 tys. mil) nad powierzchnią Ziemi nad granicą Ukrainy i Rosji pod koniec tegorocznej zimy. Satelity są skonstruowane tak, by wykrywać nagle powstające na powierzchni Ziemi źródła ciepła, które obserwują, dzięki możliwości "podglądania" jej powierzchni w podczerwieni. Nagle pojawiające się źródła ciepła to np. startujące pociski rakietowe.
Co więcej, w czasie wojny w Wietnamie armia USA przekonała się o tym, że z tych zdjęć satelitarnych można nawet odczytać konkretne oznaczenie obserwowanej wyrzutni rakiet, nie wspominając o określeniu jej typu. Amerykanie już wtedy wykorzystywali swoje satelity do wykrywania eksplozji w powietrzu i w czwartek mogli zrobić to po raz kolejny.
Amerykanie wiedzą, że to rosyjska broń. Analizują dane
Korespondent NBC News w Pentagonie Jim Miklaszewski, specjalizujący się od lat w tematyce obronności, po rozmowach z ekspertami wojskowymi w Departamencie Obrony USA przekazał, że satelity zaobserwowały start rakiety oraz moment uderzenia w rejsową maszynę.
- W samolot Malaysia Airlines uderzył potężny pocisk. Amerykańskie satelity były w tamtym rejonie od lutego, gdy wydawało się, że Rosja rozpocznie inwazję i przedstawiciele władz w Waszyngtonie mówią, że "dzisiaj się to opłaciło" - mówił Miklaszewski.
Miklaszewski, powołując się na rozmowy w Pentagonie, powiedział, że zestrzelenia samolotu dokonano za pomocą pocisku rakietowego z systemu, na który "składają się cztery rakiety zamontowane na pojeździe". Każda z nich ma zasięg ponad 40 km i leci z prędkością prawie 2 km/sek., więc od momentu jej startu do uderzenia w samolot minęło prawdopodobnie kilka sekund.
- Amerykańskie władze mają pewność, że to z tej wyrzutni wystrzelono pocisk, który strącił samolot. Nie są jednak pewne tego, czy zrobili to separatyści, czy Rosjanie. W tej chwili analitycy sprawdzają wszystkie możliwe dane, by doprowadzić do rozwiązania tej zagadki, ale fakt pozostaje faktem: to z rosyjskiej broni zestrzelono malezyjski samolot rejsowy - zakończył swoją korespondencję Miklaszewski.
Autor: adso\mtom/zp / Źródło: NBC News
Źródło zdjęcia głównego: Lockheed Martin