Sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen uznał zestrzelenie przez Syrię tureckiego samolotu za "całkowicie niedopuszczalne" i potępił ten czyn w najmocniejszych słowach. Z kolei premier Turcji Recep Tayyip Erdogan ostrzegł, że racjonalnej reakcji Ankary na zestrzelenie przez Syrię tureckiego samolotu nie powinno się mylić ze słabością.
Rasmussen podkreślił, że bezpieczeństwo w ramach NATO jest niepodzielne. - Stoimy po stronie Turcji w duchu solidarności - powiedział.
- Uważamy ten akt za nie do zaakceptowania i potępiamy go w najostrzejszych słowach. To kolejny przykład na to, że władze syryjskie nie przestrzegają norm międzynarodowych - oświadczył Rasmussen po zwołanym na prośbę Turcji spotkaniu Rady Północnoatlantyckiej na szczeblu ambasadorów w kwaterze głównej NATO w Brukseli.
Bez artykułu 5.
Sekretarz generalny NATO zaznaczył, że oczekuje od Syrii, by podjęła wszystkie konieczne kroki, by uniknąć ponownie podobnych incydentów.
- Nadal będziemy bacznie obserwować sytuację (...) Sojusznicy będą śledzić rozwój wydarzeń na południowo-wschodniej granicy NATO - zapowiedział Rasmussen. Podkreślił, że "bezpieczeństwo sojuszu jest niepodzielne" i NATO "popiera Turcję w duchu mocnej solidarności".
Pytany przez dziennikarzy o możliwą reakcję, gdyby incydent się powtórzył, szef NATO oświadczył, że nie oczekuje tego. Jeśli okaże się to konieczne, sojusznicy zbiorą się na dalsze konsultacje - dodał. - Moje szczere oczekiwania są takie, że nie będzie eskalacji sytuacji (...) Spodziewam się, że Syria podejmie wszelkie niezbędne kroki, by uniknąć podobnych wydarzeń - oświadczył.
Podkreślił, że na spotkaniu nie było mowy o artykule 5. Traktatu Waszyngtońskiego, który stanowi, że zbrojna napaść na jednego z sojuszników będzie uznana za napaść na wszystkich. Turcja poprosiła o konsultacje na podstawie artykułu 4., przewidującego konsultacje sojuszników, gdy któryś z nich uzna, że zagrożona jest integralność jego terytorium lub bezpieczeństwo.
Nie było mowy
Zastępca ambasadora RP przy NATO Michał Miarka podkreślił w rozmowie z dziennikarzami, że na spotkaniu "nie było w żaden sposób dyskusji o działaniach, które miałyby jakiekolwiek znamiona działań z artykułu 5. Turcja nie prosiła o takie działania, sojusznicy również nie podejmowali tego tematu w dyskusji" - wyjaśnił.
Gniew i przyjaźń Turcji
We wtorek premier Turcji Recep Tayyip Erdogan ostrzegł, że "gniew Turcji jest równie silny, jak cenna jest jej przyjaźń". Przemawiając w parlamencie do deputowanych rządzącej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) Erdogan podkreślił, że racja jest całkowicie po stronie Turcji. Ponownie oskarżył Syrię o zestrzelenie "nieuzbrojonego samolotu zwiadowczego w przestrzeni międzynarodowej". Dodał, że do zestrzelenia samolotu nie doszło przypadkiem; był to "rozmyślny" i "wrogi" akt. Syryjczycy naruszyli przestrzeń powietrzną Turcji Oświadczył też, że syryjskie śmigłowce naruszyły ostatnio przestrzeń powietrzną Turcji pięć razy, ale strona turecka nie reagowała. Podkreślił, że teraz Turcja nie będzie tolerowała, ani pozostawiała bez odpowiedzi, żadnego zagrożenia ze strony Syrii przy granicy. Dodał, że w siłach tureckich stosownie zmienione zostały zasady reagowania na takie sytuacje. Każdy syryjski "element wojskowy" zbliżający się do granicy tureckiej będzie uważany za zagrożenie. Przez chwilę, bez oznak wrogości... W niedzielę turecki minister spraw zagranicznych Ahmet Davutoglu przyznał, że myśliwiec F-4 Phantom na chwilę naruszył przestrzeń powietrzną Syrii, co już w sobotę sugerował prezydent Turcji Abdullah Gul. - Maszyna nie wykazywała żadnych oznak wrogości wobec Syrii i została zestrzelona ok. 15 minut po chwilowym naruszeniu syryjskiej przestrzeni powietrznej - wyjaśnił Davutoglu. Syryjskie dowództwo wojskowe potwierdziło w nocy z piątku na sobotę zestrzelenie tureckiego samolotu wojskowego. Strona syryjska twierdzi jednak, że znajdował się on w przestrzeni powietrznej Syrii i nad jej wodami terytorialnymi.
Autor: jak//gak / Źródło: reuters, pap
Źródło zdjęcia głównego: tureckie lotnictwo