- Nie wyjdziemy poza literę czy ducha rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ. Przeciwnie: realizujemy rezolucję zgodnie z jej literą i duchem - oznajmił sekretarz generalny Sojuszu Anders Fogh Rasmussen.
Duńczyk dodał, że podczas zakończonego w piątek nieformalnego spotkania ministrów spraw zagranicznych NATO w Berlinie nie rozmawiano o jakichkolwiek zmianach w interpretacji rezolucji nr 1973, które pozwoliłyby uzasadnić ewentualną interwencję wojsk lądowych w Libii.
- Nie słyszałem żadnej prośby w sprawie wprowadzenia poprawek do rezolucji - powiedział Rasmussen.
Według niego także obecny w Berlinie minister spraw zagranicznych Rosji Sergiej Ławrow jasno oświadczył, że "operacja w Libii jest legalna i odbywa się w zgodzie z rezolucją Rady Bezpieczeństwa nr 1973".
Rosja kontra oświadczenie trzech
Sam Ławrow oznajmił jednak, że "w wielu wypadkach" NATO wykroczyło poza rezolucję. Dodał też, że ważne jest, aby NATO "nie stosowało w Libii nadmiernej siły militarnej". Kolejny raz Ławrow wezwał też do zawieszenia broni.
Ławrow oznajmił również, że rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ nie daje mandatu do doprowadzenia do zmiany reżimu w Libii. Skomentował w ten sposób wspólny artykuł prezydenta USA Baracka Obamy, prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego i premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona. Napisali oni, że ich kraje są zdeterminowane, by doprowadzić do upadku reżimu Muammara Kadafiego.
ONZ pomocy nie potrzebuje
Również w piątek ONZ oznajmiła, że nie widzi obecnie potrzeby wojskowego wsparcia operacji humanitarnych w Libii. Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej (OCHA) twierdzi, że dobrze sobie tam radzi i że sytuacja jest coraz lepsza.
- Prowadzimy nasze operacje pomocowe z coraz większym powodzeniem, udaje się nam dostarczać żywność i artykuły medyczne do tego kraju - powiedziała w piątek w Genewie rzeczniczka OCHA Elizabeth Byrs i dodała, że potencjał ten należy w dalszym ciągu wykorzystywać. Jej zdaniem, wsparcie wojskowe byłoby ostatecznym wyjściem, ale na razie nie ma takiej potrzeby.
Wojskową misję zabezpieczania pomocy humanitarnej w Libii przygotowuje obecnie Unia Europejska, ale o podjęcie konkretnych działań musiałaby się zwrócić OCHA. Szefowie dyplomacji państw UE obradowali w tym tygodniu w Luksemburgu na temat planu operacyjnego na wypadek nadejścia takiej prośby.
We wtorek, z powodu sprzeciwu Szwecji, szefowie dyplomacji "27" nie zatwierdzili, jak planowano, koncepcji wojskowej operacji humanitarnej w Libii, która określa możliwości zaangażowania wojskowego UE. Szef szwedzkiej dyplomacji Carl Bildt uzasadniał sprzeciw tym, że "na razie OCHA nie poprosiła UE o żadną pomoc".
Źródło: PAP