Mimo niedzielnego miniszczytu UE w sprawie uchodźców sytuacja na granicach Słowenii nie uległa w poniedziałek zmianie, a do godz. 14 do przygranicznej wioski Rigonce dotarło z Chorwacji na dziko okołosześciu tysięcy uciekinierów - poinformowała słoweńska policja.
Na odbywającym się dzień wcześniej w Brukseli spotkaniu przywódców jedenastu krajów zarówno z UE, jak i spoza niej - Albanii, Austrii, Bułgarii, Chorwacji, Grecji, Macedonii, Niemiec, Rumunii, Serbii, Słowenii i Węgier - ustalono, że praktycznie wstrzymane zostanie dowożenie bez zapowiedzi tysięcy uchodźców z Chorwacji pod granicę słoweńską.
W ośrodkach przyjmujących na terenie Słowenii około 11 tys. ludzi oczekuje na dalszą podróż do Austrii, a następnie do Niemiec.
Natomiast chorwackie ministerstwo spraw wewnętrznych podało, że w poniedziałek do godz. 15. z Serbii przeszło przez granicę do Chorwacji około sześciu tysięcy uchodźców. Ponadto 2,8 tys. ludzi czeka w ośrodku przyjmującym w Opatovacu na transport w kierunku Słowenii.
"Powinni strzelać do mnie"
Cytowany przez media premier Chorwacji Zoran Milanović oświadczył, że jego kraj będzie dowozić uchodźców nad granicę słoweńską tak długo, aż zmniejszy się ich napływ z Serbii. W wypowiedzi dla najważniejszego słoweńskiego dziennika "Delo" chorwacki minister spraw wewnętrznych Ranko Ostojić zarzucił Słowenii, że wciąż nie zadbała o właściwą organizację i sprawny tranzyt uciekinierów do Austrii.
Negatywnie odniósł się również do rozważanego w Słowenii zbudowania ogrodzenia wzdłuż granicy. - Jeśli nie jesteście gotowi strzelać do ludzi, to płot nikogo nie powstrzyma. Stanę na czele kolumny uchodźców i jeśli ktoś będzie chciał wtedy strzelać, to powinien strzelać do mnie - powiedział szef chorwackiego MSW.
Wiceszef MSW Słowenii Bosztjan Szefic poinformował w poniedziałek, że przy rozwiązywaniu problemów związanych z masowym napływem uchodźców planuje się skorzystać z usług prywatnej firmy ochroniarskiej. Dodał, że do pomocy policjantom byłoby potrzebnych od 50 do 60 prywatnych agentów ochrony.
Autor: fil/adso / Źródło: PAP