21-letni amerykański raper Ervin McKinness zginął w wypadku samochodowym chwilę po tym, jak na Twitterze napisał, że "pędzi po pijaku 200 km/h", bo "żyje się tylko raz". Razem z nim w samochodzie jechały jeszcze cztery osoby. Wszyscy zginęli.
Do wypadku doszło w Ontario w stanie Kalifornia w USA. Jak podaje "Daily Mail", pierwszy tweet pojawił się na koncie rapera o godz. 1.19. i brzmiał: "Drunk af going 120 drifting corners #F***It. YOLO." (Kompletnie pijany, jadę 120 mil na godzinę driftując. Pie...ć to. YOLO).
YOLO, to w skrócie You Only Live Once (żyje się raz). Jak podaje gazeta, po minucie na koncie pojawia się ostatni wpis. Potem dochodzi do wypadku.
Co się stało?
Nie wiadomo, kto prowadził. Według policji kierowcą mógł być inny z raperów jadących samochodem. Przyczyny zdarzenia bada policja, ale wiadomo, że nissan, którym jechał raper, przejechał na czerwonym świetle, wpadł w poślizg i uderzył w ścianę.
Policja zapewnia, że wpisy na Twitterze będą przedmiotem śledztwa. "Daily Mail" pisze, że po wypadku siestra rapera "przejęła" jego konto usuwając niektóre wpisy i deklarując, że jej brat był jedynie pasażerem feralnej nocy.
Autor: mn/tr / Źródło: Daily Mail
Źródło zdjęcia głównego: Daily Mail