Turecka policja zatrzymała uzbrojonego mężczyznę, który wtargnął do siedziby rządzącej partii AKP prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana w Stambule - poinformowała prywatna agencja prasowa Dogan.
Przed zatrzymaniem napastnik rozbił okna na najwyższym piętrze budynku i wywiesił turecką flagę narodową z domalowanym białym mieczem. Agencja Dogan początkowo informowała o dwóch uzbrojonych napastnikach. Siedziba Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) otoczona została przez policję, która zablokowała wszystkie drogi dojazdowe.
- Atak na siedzibę AKP to próba osłabienia procesu pokojowego, który prowadzimy z bojownikami kurdyjskimi - skomentował sprawę turecki prezydent. Na razie nie wiadomo jednak, jaki jest związek pomiędzy tymi sprawami.
Rozmowy z kurdyjskim przywódcą Abdullahem Ocalanem trwają od 2012 roku i są próbą zakończenia 30-letniego konfliktu, w którym zginęło ponad 45 tys. osób, głównie Kurdów.
Dziś incydent, wczoraj porwanie
Incydent w siedzibie AKP miał miejsce dzień po odbiciu przez policję z rąk uzbrojonych napastników prokuratora uprowadzonego we wtorek w Stambule. W wyniku akcji sił specjalnych zginęło dwóch porywaczy, zmarł także prokurator, który odniósł rany postrzałowe.
Policji udało się zidentyfikować zabitych porywaczy, to mężczyźni w wieku 24 i 28 lat. Do ataku na biuro prokuratora przyznała się skrajnie lewicowa turecka organizacja Rewolucyjny Front-Partia Wyzwolenia Ludu (DHKP-C). Obaj porywacze byli członkami tego ugrupowania.
Jak poinformowano na stronie internetowej DHKP-C, porwanie to było zemstą za śmierć 15-letniej Berkin Elvan. Dziewczyna została ranna w trakcie antyrządowych protestów w 2013 roku i zmarła po 9 miesiącach przebywania w śpiączce. Porwany prokurator prowadził w tej sprawie śledztwo.
- To nie był atak na jednego prokuratora, ale na cały system sądowniczy. To pistolet wymierzony w naród turecki, ale jesteśmy dostatecznie silni, by pokonać stojące za tym "ciemne siły" - powiedział minister sprawiedliwości Kenan Ipek.
Autor: mm//gak / Źródło: PAP, Reuters, tvn24.pl