W 2024 roku w szeregi francuskiej armii wstąpiło 17 tysięcy Francuzów i Francuzek, w tym roku do marca odnotowano już 12 tysięcy nowych rezerwistów. "Nagły wzrost liczby rezerwistów cieszy i zarazem niepokoi armię" - napisał dziennik "Le Monde".
- Największym problemem francuskiej armii jest obecnie sposób wynagradzania ochotników, jednak nie tylko to.
- "Le Monde" wskazuje, co jest przyczyną zwiększonej liczby wojskowych ochotników.
- Dziennik przytacza zapowiedzi polityków w sprawie wydatków na wojsko.
"Nagły wzrost liczby rezerwistów we Francji cieszy i zarazem niepokoi armię, ponieważ trudna sytuacja budżetowa w kraju sprawia, że dla części ochotników może nie wystarczyć zasobów" - napisał w poniedziałek dziennik "Le Monde".
W 2024 roku około 17 tysięcy Francuzów i Francuzek wstąpiło w szeregi rezerw armii. W tym roku do marca odnotowano już 12 tysięcy nowych rezerwistów. Według "Le Monde", ten wzrost jest po części skutkiem narastających napięć i konfliktów na świecie. We Francji rezerwiści poświęcają między 10 a 120 dni w ciągu roku służbie, a pełnić ją mogą wszyscy obywatele w wieku od 17 do 72 lat.
Premier Francji Francois Bayrou podczas swojego kwietniowego wystąpienia, zaznaczył, że w budżecie na 2026 rok znajdą się dodatkowe 3 miliardy euro na armię. Dziennik zwrócił jednak uwagę, że jest to kwota przewidziana już w ramach prognoz budżetowych armii, a nie dodatkowy zastrzyk finansowy.
Sposób wynagradzania ochotników największym problem francuskiej armii
W połowie ubiegłego roku wyższa komisja ds. kondycji wojska (Haute Comite d'evaluation de la condition militaire - HCEM), instytucja odpowiedzialna za informowanie organów władzy wykonawczej i ustawodawczej o sytuacji w szeregach armii, ostrzegała, że potrzebne jest zwiększenie nakładów na rezerwistów.
Program budżetowy armii na lata 2024-2030 przewidział na 2025 rok 220 milionów euro dla rezerwistów i były bardzo ostrożne założenia, zwłaszcza, że ten sam dokument przewiduje, iż do 2030 roku stan rezerw wyniesie 80 tysięcy. Oznacza to zwiększenie prawie dwukrotnie liczby rezerwistów, których jest obecnie 45 tysięcy.
Gazeta wyjaśniła, że zwiększenie liczby rezerwistów jest częścią szerszej strategii przemodelowania francuskiej armii, aby przygotować ją na potencjalny konflikt. Sposób wykorzystania rezerw jest wzorowany na modelu zastosowanym przez kraje wschodniej flanki NATO, między innymi Polskę. "Le Monde" zaznaczył, że wymaga to dużego wysiłku organizacyjnego i finansowego od sił zbrojnych.
Największym problemem jest obecnie sposób wynagradzania ochotników. Na zwrot wydatków na przykład na podróż z miejsca zamieszkania do centrum szkoleniowego rezerwista oczekuje około 71 dni.
Jeśli armia chce odmłodzić swoje rezerwy, musi zmienić system rozliczania się z ochotnikami, ponieważ - jak zauważył polityk partii Odrodzenie Thomas Gassilloud - "studenci rzadko mają na koncie sumy pozwalające im na opłacenie podróży".
Kolejnym problemem jest włączenie nowych adeptów w strukturę sił zbrojnych. Nie jest to łatwe, ponieważ w większości są oni niedoświadczeni i muszą mieć zagwarantowaną ścieżkę szkoleń. Siły powietrzne mają dość jasny program, w ramach którego szkolą swoje rezerwy, jednak największy ciężar spada na siły lądowe, które przyjmują najwięcej rezerwistów. Do 2030 roku ma to być 49 tysięcy osób.
Autorka/Autor: asty/kab
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock