Niemieckie sądy nadrabiają wieloletnie zaniedbania i prowadzą procesy były zbrodniarzy nazistowskich. Obecnie toczą się dwa procesy sądowe, planowane są kolejne dwa. Świadkiem w nich jest 95-letni Leon Schwarzbaum, który przeżył Auschwitz. - To niemożliwe, aby nie wiedzieli, co się tam działo. Można było wyczuć zapach palonych ciał. To był smród nie do wytrzymania - wspomina.
95-letni Leon Schwarzbaum przez Holokaust stracił wszystkich 35 członków swojej rodziny. Przeżył dzięki pracy w fabryce Siemensa w pobliżu obozu Auschwitz. Po wojnie krótko mieszkał w Stanach Zjednoczonych, później wrócił do Berlina, gdzie ożenił się z Niemką i prowadził sklep z antykami. 95-latek przyznaje, że obrazy zabójstw i życia obozowego prześladują go do dziś.
- Chcę wiedzieć, jaka była ich motywacja, dlaczego tak wielu dołączyło do zabijania milionów ludzi - powiedział w rozmowie z agencją Reutera Schwarzbaum.
- Mam nadzieję, że w końcu zaczną mówić. Chcę to usłyszeć z ich ust co zrobili i dlaczego. Chcę, aby powiedzieli prawdę - mówił.
Schwarzbaum z wielkim oburzeniem podchodzi do słów byłych funkcjonariuszy obozu, że nie byli świadomi masowych mordów zachodzących w obozie. - Oni kłamią. To niemożliwie, aby nie wiedzieli co się tam działo. Można było wyczuć zapach palonych ciał. To był smród nie do wytrzymania. Czuło się to dzień i noc i nie tylko w obozie, ale wszędzie dookoła - wspominał.
- Nie dbam o to jaką dostaną karę, nie chodzi o zemstę. Musi być sprawiedliwość - podkreśla Schwarzbaum.
Procesy zbrodniarzy z Auschwitz
Niemcy planują osądzić czterech funkcjonariuszy obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau. Trzech ponad 90-letnich mężczyzn i jedna kobieta są oskarżeni o współudział w zamordowaniu setek tysięcy ludzi. Procesy to kolejne w ostatnim czasie przypadki nadrabiania przez niemiecki wymiar sprawiedliwości wieloletnich zaniedbań w ściganiu hitlerowskich zbrodniarzy.
Procesy 95-letniego byłego sanitariusza obozowego Huberta Zafke i 94-letniego byłego strażnika w obozie Auschwitz-Birkenau Reinholda Manninga już się rozpoczęły. Zafke oskarżony jest o współudział w zamordowaniu co najmniej 3681 osób. Z kolei Hanningowi zarzuca się pomocnictwo w zamordowaniu co najmniej 170 tys. osób. Według prokuratury przyczyniał się do funkcjonowania obozowej machiny śmierci. Oskarżenie jest przekonane, że esesman znał wszystkie metody mordowania więźniów.
Proces trzeciego, 93-letniego byłego strażnika obozowego Ernsta Tremmela zacznie się w połowie kwietnia w mieście Hanau na zachodzie Niemiec. Ze zgromadzonych dowodów wynika, że Tremmel brał udział w 1942 roku w selekcji więźniów w transporcie, w którym do Auschwitz przybyli rodzice Schwarzbauma.
Nie wiadomo jeszcze kiedy rozpocznie się proces czwartej z oskarżonych - 92-letnia Helma M., była radiotelegrafistka z Auschwitz jest oskarżona o współudział w zabójstwie 260 tys. osób.
Do niedawna bezkarni
Dawni strażnicy obozów koncentracyjnych byli do niedawna bezkarni, ponieważ zachodnioniemiecki Trybunał Federalny orzekł w 1969 roku, że warunkiem skazania za pomoc w morderstwach jest udowodnienie indywidualnej winy oskarżonego. Ze względu na brak świadków zbrodni było to w większości przypadków niemożliwe.
Przełomowe znaczenie dla ścigania sprawców tej kategorii przestępstw miało skazanie na pięć lat więzienia Johna Demjaniuka, strażnika w obozie w Sobiborze. Sąd w Monachium uznał go w 2011 roku za winnego współuczestnictwa w zamordowaniu ponad 28 tys. więźniów, pomimo braku dowodów na popełnienie konkretnych czynów.
Skazanie Demjaniuka stworzyło nową sytuację prawną, umożliwiającą podjęcie kroków prawnych przeciwko wszystkim osobom, które uczestniczyły w działaniu obozów Zagłady, niezależnie od tego, czy nadzorowały komory gazowe, czy też zatrudnione były w obozowej kuchni.
W zeszłym roku na cztery lata więzienia został skazany Oskar Groening, były strażnik z Auschwitz. Sędziowie uznali go za winnego pomocnictwa w zamordowaniu co najmniej 300 tys. osób.
Z około 8,2 tys. esesmanów służących w KL Auschwitz i jego podobozach niemieckie sądy skazały dotychczas 41 osób.
Autor: kło//gak / Źródło: reuters, pap
Źródło zdjęcia głównego: Bundesarchiv