Rosyjskie MSZ odpowiedziało na zarzuty władz w Ankarze w sprawie tragicznego losu syryjskich uchodźców, którzy giną na Morzu Egejskim i Morzu Śródziemnym podczas próby dotarcia do Europy. Szef tureckiego rządu Ahmet Davutoglu powiedział, że winę za to ponosi Rosja, która wspiera reżim Baszara el-Asada. "To polityka Ankary doprowadza do wzrostu liczby uchodźców" – oświadczyło MSZ Rosji.
Premier Turcji Ahmet Davutoglu w rozmowie z turecką telewizją TRT Haber powiedział, że Rosja, która wspiera reżim syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada, jest odpowiedzialna za śmierć syryjskich uchodźców, którzy niemal codziennie giną podczas próby przepłynięcia Morza Egejskiego i Morza Śródziemnego w drodze do Europy.
Davutoglu zabrał głos w tej sprawie po doniesieniach o znalezieniu u wybrzeży Turcji ciał 36 syryjskich emigrantów, którzy próbowali nielegalnie przedostać się do Grecji.
Tureckie media informują, że na terytorium kraju znajduje się ponad 2 miliony syryjskich uchodźców. Szacują, że ok. 300 tys. osób przebywa w obozach, pozostali znaleźli schronienie w różnych tureckich prowincjach.
"Polityka przyzwolenia"
W odpowiedzi na zarzuty premiera rosyjskie MSZ odpowiedziało, że "władze w Ankarze próbują przerzucić odpowiedzialność na Rosję".
"Ahmet Davutoglu oskarżył nasz kraj, że wspiera reżim syryjski. Próbował cynicznie przerzucić odpowiedzialność za śmierć syryjskich uchodźców nie tylko na Rosję, ale także Radę Bezpieczeństwa ONZ. Należy podkreślić, że właśnie prowadzona przez obecne władze Turcji polityka przyzwolenia i współdziałania z różnymi grupami radykalnymi i terrorystycznymi w Syrii, w niemałym stopniu sprzyjała i nadal przyczynia się do wzrostu przemocy i ekstremizmu w tym kraju" – napisano w komunikacie MSZ.
Rzeczniczka MSZ Maria Zacharowa podkreśliła, że "polityka ta doprowadza do wzrostu liczby uchodźców, którzy starają się szukać lepszego życia w Europie".
"Wykonywał zadania"
Stosunki Rosji z Turcją znalazły się w impasie po zestrzeleniu przez tureckie myśliwce F-16 rosyjskiego bombowca Su-24 w listopadzie zeszłego roku.
Ankara twierdzi, że samolot naruszył przestrzeń powietrzną Turcji.
Rosja temu zaprzecza i utrzymuje, że w chwili zestrzelenia Su-24 znajdował się nad Syrią, gdzie wykonywał zadania związane z rosyjską operacją wojskową w Syrii.
Autor: tas\mtom / Źródło: TASS, trthaber.com