Sto śmiertelnych ofiar - dwie trzecie po stronie powstańców - pochłonęły w ciągu ostatnich dwóch dni walki o Wzgórze 45, które stanowi strategiczny punkt obserwacyjny obszaru przy granicy z Turcją, skąd - według Damaszku - "rebelianci otrzymują wsparcie".
Wzgórze 45, słynne z komunikatów wojennych obu stron, siły antyrządowe, a wśród nich brygada dżihadystów Szam al-Islam, zdobyły na początku rozpoczętej przez nie 21 marca ofensywy w stosunkowo spokojnych do niedawna syryjskich regionach nadmorskich Latakia i Tartus, kontrolowanych dotąd przez rząd.
Znów walki wokół Damaszku. Powstańcy w odwrocie?
W ubiegłą niedzielę wojsku prezydenta Baszara el-Asada udało się odbić Wzgórze 45, ale intensywne walki o nie wciąż się toczą. Z niektórych doniesień wynika, że przechodzi ono z rąk do rąk.
Eksplozje pocisków artyleryjskich i moździerzowych znów rozlegają się od kilku dni na niektórych przedmieściach i osiedlach podmiejskich wokół Damaszku, gdzie rząd syryjski nie przebierając w środkach starał się przez wiele miesięcy zapewnić sobie "strefę bezpieczeństwa", oczyszczając przedpola stolicy z grup powstańczych.
Rząd - pisze AP - stosuje obecnie dla osiągnięcia swego celu podwójną taktykę: wojsko prowadzi oblężenie rejonów kontrolowanych przez powstańców, aby zmusić ich do poddania się lub wycofania, względnie prowadzi ostrzał artyleryjski i bombardowania enklaw powstańczych.
Działania sił rządowych koncentrują się na okręgu rolniczym Wschodnia Guta w pobliżu Damaszku i miejscowości Mleiha sąsiadującej ze stołeczną dzielnicą Dżobar.
Jak podała oficjalna syryjska agencja SANA, pięć pocisków moździerzowych wybuchło w piątek "na zamieszkanym głównie przez chrześcijan" przedmieściu stolicy, Bab Tuma.
Autor: adso/tr / Źródło: PAP