Tysiące Tajlandczyków modli się o pokój w centrum Bangkoku, gdzie ostatnio doszło do krwawych starć. Obok buddyjskich mnichów zgromadzili się też chrześcijańscy księża, imamowie, hinduistyczni i sikhijscy kapłani. Jednocześnie na południu kraju doszło do 2 zamachów bombowych, w których zginęły 2 osoby.
Modlono się w 10 miejscach stolicy Tajlandii, gdzie w ubiegłym tygodniu zginęły dziesiątki osób i spalono kilka budynków, w tym jeden z największych supermarketów Azji.
- Odmawiamy bardzo potężną modlitwę wzywającą Pana, by pomógł naszemu krajowi. Teraz jest spokojnie, ale w naszych sercach wciąż jest strach, bo nikt nie wie, co się może stać w przyszłości - powiedział przywódca społeczności hinduistycznej Sumir Khorana.
Iskrą prowadzącą do kolejnych aktów przemocy może być choćby wtorkowa decyzja wydania nakazu aresztowania byłego premiera Tajlandii Thaksina Shinawatry za "terroryzm".
2 zamachy, 2 ofiary
Dwie osoby zginęły, a 27 odniosło w środę obrażenia na skutek dwóch zamachów bombowych na południu Tajlandii - poinformowała policja, przypisując zamachy islamskim rebeliantom. Zamachy nie mają najprawdopodobniej nic wspólnego z ostatnimi zamieszkami w Bangkoku.
Do zamachów doszło w odstępie 10 minut w mieście Yala. Pierwsza bomba wybuchła o godz. 10.15 (godz. 5.15 czasu polskiego) przed wypożyczalnią samochodów, raniąc osiem osób. Druga eksplodowała w pobliżu, zabijając dwóch członków sił bezpieczeństwa i policji, którzy przybyli na pomoc ofiarom pierwszego zamachu. Dziewiętnaście kolejnych osób odniosło obrażenia.
Od stycznia 2004 roku w islamskiej rebelii na południu Tajlandii zginęło ponad 4100 osób. Aż do początków XX wieku region ten należał do Malezji. Teraz rebelianci są przeciwni dominacji Bangkoku. Większość mieszkańców regionu stanowią Malajowie wyznania muzułmańskiego, podczas gdy na pozostałym terytorium Tajlandii mieszkają głównie buddyści.
"Mózg terrorystów"
Przebywający obecnie na uchodźstwie Thaksin (premier w latach 2201-2006) zaprzeczył niedawno, by był "mózgiem terrorystów" i sabotował negocjacje między rządem i "czerwonymi koszulami", czyli swoimi zwolennikami, którzy przez ostatnie dwa miesiące demonstrowali, domagając się ustąpienia rządu Abhsita Vejjajivy. W starciach opozycjonistów z siłami bezpieczeństwa zginęło w sumie 85 osób, a ponad 1800 odniosło obrażenia.
Obalony w bezkrwawym wojskowym zamachu stanu w 2006 roku Thaksin żyje na emigracji, by uniknąć kary dwóch lat więzienia za korupcję.
Thaksin jest przez adwersarzy uważany za najbardziej skorumpowanego polityka Tajlandii. Zwolennicy widzą w nim pierwszego polityka, który dostrzegł miliony biedaków w swym kraju - w czasie sprawowania władzy próbował wprowadzać pewne reformy na rzecz uboższych warstw ludności.
Źródło: PAP/EPA