Obalona w lutowym przewrocie przywódczyni Mjanmy (dawniej Birmy) Aung San Suu Kyi została w poniedziałek skazana na cztery lata więzienia. Uznano ją za winną podżegania do nienawiści i przemocy, a także nieprzestrzegania reżimu sanitarnego. W tym samym dniu birmańska telewizja państwowa przekazała, że wyrok Aung San Suu Kyi został skrócony z czterech do dwóch lat po częściowym ułaskawieniu przez szefa mianowanego przez wojsko rządu.
Poniedziałkowy wyrok jest pierwszy w całej serii procesów. Obalona przywódczyni kraju jest oskarżana przez reżim wojskowy o szereg wykroczeń, jak nielegalny import krótkofalówek czy łamanie restrykcji związanych z pandemią, ale także poważniejsze przestępstwa, jak podżeganie do rozruchów czy korupcja.
W sumie postawiono jej 11 zarzutów, za co 76-letniej Aung San Suu Kyi w sumie grozi dożywocie. Oskarżona Aung San Suu Kyi zaprzecza wszystkim.
- Nie ma się dobrze. Generałowie szykują dla niej karę 104 lat pozbawienia wolności. Chcą, żeby umarła w więzieniu - powiedział stacji BBC rzecznik utworzonego niedawno opozycyjnego Rządu Jedności Narodowej, zrzeszającego przeciwników puczu. Na ławie oskarżonych zasiadał także Win Myint - były prezydent Mjanmny i sojusznik rządzącej do niedawna Narodowej Ligi dla Demokracji (NLD), której liderką była Suu Kyi. On również usłyszał w poniedziałek wyrok czterech lat więzienia za te same zarzuty. W jego przypadku wysokość kary nie zmieniła się.
Rzecznik junty przekazał, że opozycyjni politycy nie zostaną na razie osadzeni w więzieniu, a do czasu rozpatrzenia kolejnych zarzutów pozostaną w aresztach domowych, w których przebywają od czasu puczu.
Zamach stanu
Pierwotnie wyrok w sprawie Suu Kyi miał zapaść w ubiegłym tygodniu, jednak we wtorek sąd odroczył postępowanie do 6 grudnia. Tego dnia zeznania złożył nowy świadek. To lekarz Zaw Myint Maung - dowiedziała się agencja AP od zaznajomionego ze sprawą urzędnika, który poprosił o zachowanie anonimowości. Pod koniec października była szefowa birmańskiego rządu po raz pierwszy, od rozpoczęcia procesu, zeznawała przed sądem junty.
Przewodnicząca Norweskiego Komitetu Noblowskiego, cytowana przez Agencję Reutera, podkreśliła w poniedziałek, że "proces przeciwko laureatce Pokojowej Nagrody Nobla ma niską wiarygodność".
"Surowy wyrok wydany na Suu Kyi na podstawie fikcyjnych oskarżeń to ostatni przykład determinacji wojskowego reżimu do wyeliminowania wszystkich głosów opozycji i zdławienia wolności" - skomentowała ten wyrok Amnesty International.
1 lutego w Mjanmie armia obaliła demokratyczny rząd noblistki Aung San Suu Kyi, a do więzień trafiło kilkuset polityków opozycji i dziennikarzy. Masowe protesty społeczne przeciwko rządom wojskowych są brutalnie tłumione. Według aktywistów siły policyjne i wojskowe zabiły około 1000 przeciwników puczu i zatrzymały tysiące innych. Junta zaprzecza tym doniesieniom.
Źródło: Reuters, BBC, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock