Miss Białorusi i deputowana do białoruskiego parlamentu Marija Wasiliewicz skomentowała doniesienia brytyjskiego dziennika "The Times", jakoby z prezydentem Alaksandrem Łukaszenką miały ją łączyć "romantyczne więzi". Artykuł nazwała kłamstwami. 22-latka po niedzielnych wyborach zdobyła mandat w Izbie Reprezentantów, niższej izbie białoruskiego parlamentu i stała się tam najmłodszą deputowaną.
Wasiliewicz odniosła się do artykułu dziennika "The Times", który napisał: "22-letnia piękność, którą łączą romantyczne więzi z wieloletnim dyktatorem Białorusi, została najmłodszą deputowaną po wyborach parlamentarnych, uznanych przez krytyków za zmanipulowane".
Wybory parlamentarne na Białorusi zakończyły się w ostatnią niedzielę.
Wspólny taniec, mecze i festiwale
"Odkąd w maju 2018 roku została Miss Białorusi, Wasiliewicz była często widywana publicznie w towarzystwie 65-letniego Alaksandra Łukaszenki" - stwierdziła brytyjska gazeta. Według niej młoda kobieta bywała z prezydentem na "meczach hokeja, państwowych festiwalach i na mistrzostwach świata w piłce nożnej w Moskwie".
"Tańczyli razem podczas balu noworocznego w Mińsku, który był transmitowany w telewizji państwowej" - napisał "The Times".
Białoruskie media dorzucają do tej listy także między innymi "wspólne rąbanie drewna" oraz złożoną Wasiliewicz przez prezydenta ofertę poprowadzenia gospodarstwa rolnego. To przy tej okazji Łukaszenka miał się do niej publicznie zwrócić słowami: "Masza, kochanie".
Miss zapytała: czy to jest profesjonalne dziennikarstwo?
Marija Wasiliewicz w czwartek na swoim profilu na Instagramie napisała: "Komu mamy ufać, jeśli nawet gazeta o światowej renomie pozwala sobie na publikację kłamstw? Czy to jest profesjonalne dziennikarstwo?".
"Popieram wolność słowa. Bądź jednak dobry i bierz odpowiedzialność za każde wypowiedziane słowo. Zwłaszcza, jeśli jesteś dziennikarzem. Zwłaszcza, jeśli jesteś dziennikarzem wiodącej gazety" - podkreśliła.
22-letnia Wasiliewicz jest najmłodszą deputowaną w nowym parlamencie. W niedzielnych wyborach mandatu nie zdobył ani jeden przedstawiciel opozycji.
Według Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie wybory nie spełniały standardów demokratycznych. Pozytywnie i entuzjastycznie ocenili je natomiast obserwatorzy z poradzieckiej Wspólnoty Niepodległych Państw i Szanghajskiej Organizacji Współpracy.
Wybory na Białorusi
W zakończonych w niedzielę wyborach parlamentarnych na Białorusi o 110 miejsc w Izbie Reprezentantów ubiegało się 513 kandydatów, w tym niemal 200 przedstawicieli opozycji, z których żaden nie zdobył jednak mandatu. Oficjalnie podano, że frekwencja wyniosła 77,22 procent. Ostateczne wyniki mają zostać ogłoszone 22 listopada.
Według niezależnych obserwatorów z Białorusi liczba naruszeń i fałszerstw podczas wyborów była "bezprecedensowa", a frekwencja bardzo zawyżona.
Także obserwatorzy z Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka, Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE i Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy ocenili, że wybory parlamentarne na Białorusi nie spełniały standardów demokratycznych.
Odmiennego zdania były misje poradzieckiej Wspólnoty Niepodległych Państw i Szanghajskiej Organizacji Współpracy, według których wybory były "jawne, konkurencyjne, demokratyczne".
Prezydent w formalnej separacji
Alaksander Łukaszenka w 1975 roku wziął ślub z Haliną Żauniarowicz. Od 1994 roku są w formalnej separacji. Oficjalnie nigdy nie poinformowano o rozwodzie, ale pojawiają się plotki, że małżeństwo zostało rozwiązane.
Autor: akw//now//kwoj / Źródło: PAP, news.tut.by
Źródło zdjęcia głównego: Maxim Guchek\TASS via Getty Images