Biznesmen-milioner najprawdopodobniej zostanie nowym prezydentem Bułgarii. Rosen Plewnelijew, kandydat rządzącej centroprawicowej partii GERB (Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii) po przeliczeniu 98 proc. głosów otrzymał 52,2 proc. ważnych głosów - poinformowało bułgarska CKW. Rywal zwycięzcy Iwajło Kałfin, kandydat lewicy, otrzymał 47,4 proc. poparcia.
Cień na głosowaniu w Bułgarii, gdzie równocześnie odbywały się wybory prezydenckie i samorządowe, kładą liczne doniesienia o nieprawidłowościach przy głosowaniu.
Niejasny wybór
Według bułgarskiego biura Transparency International liczba sygnałów o kupowaniu głosów wzrosła w porównaniu z pierwszą turą. Było to 32 procent wszystkich skarg zgłoszonych do obserwatorów tych wyborów. MSW poinformowało, że otrzymało informacje o naruszeniach praw wyborczych obywateli, w 99 wypadkach wszczęto dochodzenia w sprawie podejrzeń o kupowanie głosów.
Według obserwatorów mogło to wpłynąć na rezultat wyborów samorządowych. Dane z kilku dużych miast, w tym Płowdiw, Pernik, Plewen i Wraca pokazują, że różnica między zwycięzcami i przegranymi wynosi zaledwie kilkaset głosów.
Lider opozycyjnej lewicy Sergiej Staniszew przyznając, że jej kandydat poniósł porażkę w wyborach na prezydenta, podkreślił: - Nie jest hańbą przegrać wybory, hańbą jest wygrać je w taki sposób. Tak zmanipulowanych wyborów w Bułgarii jeszcze nie było. Zwycięstwo GERB (rządzącej partii Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii) jest nieuczciwe.
Iwajło Kałfin, zastrzegając, że nie będzie kwestionował wyników głosowania, podkreślił, że wybory "nie miały nic wspólnego z europejskimi standardami i rzuciły cień na Bułgarię w oczach zagranicznych obserwatorów".
Bogaty wśród biednych
Niezależnie od sygnałów o nieprawidłowościach, prezydentem i tak niemal na pewno zostanie Plewnelijew, który politykiem jest od niedawna. Do lipca 2009 roku, kiedy objął funkcję ministra rozwoju regionalnego, Plewnelijew był biznesmenem, ściśle współpracującym z niemieckim koncernem budowlanym Lindner. Jego spółki realizowały dwie z największych inwestycji zagranicznych w Sofii: Biznes Park Sofia oraz zamknięty kompleks mieszkalny Residential Park, w którym ma obszerny dom.
Przyszły prezydent najuboższego kraju w UE, czego nie omieszkały podkreślić bułgarskie media, jest jednym z najbogatszych członków ekipy centroprawicowego premiera Bojko Borysowa. Z oświadczeń majątkowych Plewnelijewa wynika, że posiada kilka domów w Sofii, po jednym w kurortach górskim i morskim oraz w majątku na greckim półwyspie Halkidiki i kilka milionów euro na kontach po sprzedaży udziałów w dwóch spółkach.
Nowoczesne państwo
Plewnelijew zapowiedział, że jednym z pierwszych kroków, jakie podejmie jako głowa państwa, będzie odwołanie 38 ambasadorów, którzy byli agentami dawnej służby bezpieczeństwa. - Szybko skończymy z przeszłością, żeby iść do przodu - zapowiedział Plewnelijew. Sprawa odwołania ambasadorów pozostaje nierozwiązana od prawie roku. Obecny prezydent Georgi Pyrwanow odmówił podpisania odpowiednich dekretów, niezależnie od wniosku rządu i uchwały parlamentu w tej sprawie.
Nowy prezydent określił jako swój priorytet budowę nowoczesnej Bułgarii. - Głowa państwa ma być pragmatyczna, dynamiczna i ponadpartyjna - podkreślił Plewnelijew.
Podczas konferencji prasowej po ogłoszeniu wstępnych wyników głosowania, Plewnelijew powiedział, że jego kolejne priorytety to reforma wymiaru sprawiedliwości, systemu ochrony zdrowia, systemu emerytalnego i administracji.
Hasłem Plewnelijewa w kampanii było "Budujemy".
Źródło: PAP