Horacio Cartes z Partii Colorado wygrał niedzielne wybory prezydenckie w Paragwaju zdobywając 46 proc. głosów - poinformowano oficjalnie w niedzielę wieczorem czasu lokalnego. Jego rywał z Partii Liberalnej Efrain Alegre zdobył 37 proc. głosów.
Jak poinformował Najwyższy Trybunał Wyborczy, kandydat ugrupowań lewicowych Mario Ferreiro, który był trzeci, pozostał daleko w tyle uzyskując 6 proc. głosów. Czterech pozostałych kandydatów do prezydentury uzyskało jeszcze słabsze wyniki. Frekwencja przy urnach była wysoka i osiągnęła 70 proc.
Przedsiębiorca milioner
Trybunał oficjalnie proklamował Cartesa zwycięzcą. Na krótko przedtem Alegre przyznał się do porażki. - Będę potrzebować pomocy wszystkich Paragwajczyków aby rządzić przez najbliższe 5 lat. Czekają na nas takie problemy jak ubóstwo, brak miejsc pracy dla młodych ludzi i sprawy międzynarodowe - powiedział Cartes po ogłoszeniu wyników. 58-letni Cartes jest przedsiębiorcą i jednym z najbogatszych ludzi w Paragwaju, gdzie - według danych oficjalnych - prawie 40 procent ludności cierpi biedę (według danych ONZ ponad 50 proc.). Cartes zbił fortunę w przemyśle tytoniowym, ale ma również udziały w bankach i funduszach inwestycyjnych. Jest właścicielem wielu plantacji i majątków ziemskich. Nowy prezydent należy do 1 proc. paragwajskiej elity, która kontroluje praktycznie wszystko w tym kraju i posiada 77 proc. ziemi uprawnej. Rolnictwo jest dominującą gałęzią gospodarki Paragwaju, który jest trzecim pod względem wielkości eksporterem soi, kukurydzy i słoneczników w Ameryce Łacińskiej.
Nieczysta gra
Rywale usiłowali w kampanii wyborczej łączyć nazwisko Cartesa z handlem narkotykami i praniem brudnych pieniędzy, ale nie byli w stanie niczego mu udowodnić. Nie był on nigdy oficjalnie podejrzany o żadne przestępstwo. W wyborach nie startował ani urzędujący prezydent Federico Franco, ani usunięty z tego stanowiska w ub.r. były biskup i zwolennik lewicowej idei wyzwolenia Fernando Lugo. Pretekstem do odwołania Lugo, byłego biskupa, były krwawe zamieszki w czerwcu ubiegłego roku, gdy w starciach między policją i bezrolnymi farmerami na północy kraju zginęło 17 osób. Odwołanie Lugo wzbudziło wiele kontrowersji w regionie i zaostrzyło podziały wśród państw Ameryki Łacińskiej. Niemal natychmiast większość organizacji regionalnych postanowiła zawiesić Paragwaj w prawach członka uzależniając cofnięcie tej decyzji od demokratycznego sposobu przeprowadzenia wyborów.
Autor: mn/tr / Źródło: reuters, pap