Miedwiediew zwalnia Łużkowa. "To ja wskażę następcę"

Aktualizacja:
 
Łużkow słynie też ze swojego nakrycia głowyTVN24

Prezydent Rosji, Dmitrij Miedwiediew, zabrał się za ręczne sterowanie samorządami. Nakazał ustąpić ze stanowiska merowi Moskwy Jurijowi Łużkowowi, z którym pozostawał w sporze od wielu miesięcy. Na jego tymczasowego następcę Kreml wyznaczył Władimira Riesina, dotychczasowego pierwszego zastępcę Łużkowa. Nowego mera prezydent "wyznaczy osobiście", kiedy zapozna się z kandyturami.

Łużkow pomimo wcześniejszych i jednoznacznych sugestii Kremla powrócił w poniedziałek z wakacji i jak gdyby nigdy nic kontynuował sprawowanie urzędu. Nie spodobało się to otoczeniu prezydenta, które miało nadzieję, iż mer zrozumie wysyłane do niego sygnały i bez konfliktu ustąpi.

Jednakże po siedmiu dniach zastanawiania się Łużkow doszedł do wniosku, że się nie podda i zapowiedział, że zamierza pozostać na stanowisku mera do końca kadencji, czyli do czerwca przyszłego roku.

Spory na szczycie

Potężny i wpływowy mer Moskwy zajmuje stanowisko nieprzerwanie od 1992 roku. Od zawsze pozostawał w dobrych relacjach z Kremlem, zwłaszcza z obecnym premierem Władimirem Putinem. Aż do sierpnia tego roku. Wtedy prezydent Miedwiediew osobiście nakazał zatrzymanie budowy kontrowersyjnej autostrady Moskwa-Petersburg przez Las Chimkiński, cenny przyrodniczo obszar na północy Moskwy.

To był jednak tylko pretekst. Konflikt o wpływy w kraju ciągnie się już bowiem między Kremlem a Moskwą od wielu miesięcy. Jednak dopiero we wrześniu eskalował wraz z rozpoczęciem kampanii medialnej Kremla wymierzonej w mera.

To właśnie od decyzji prezydenta w sprawie drogi rozpoczęła się otwarta walka na linii obóz prezydenta - mer. Premier Putin wraz ze swoim obozem pozostał niezaangażowany w ten spór.

Miedwiediew oskarża Łużkowa o korupcję i nadużywanie władzy. Mer Moskwy miał między innymi "wspomóc" swoją małżonkę, Jelenę Baturinę, w osiągnięciu statusu najbogatszej Rosjanki i trzeciej najbogatszej kobiety na świecie z majątkiem wartym 2,9 miliarda USD.

Problem prezydenta

Jak tłumaczył znany politolog Władimir Kara-Murza, prezydent wygląda głupio, nawołując do walki z korupcją, a mając pod bokiem Łużkowa.

Ostatecznie cierpliwość do niego Miedwiediew najwyraźniej stracił po niedawnym artykule burmistrza w rządowej "Rossijskiej Gaziecie", w którym Łużkow uzasadniał celowość poprowadzenia autostrady przez las. Według niego, państwa nie stać na inne warianty trasy. Przeciwnicy mera twierdzą natomiast, że alternatywna trasa przez dzielnicę Mołżaninowo zaszkodziłaby interesom koncernu Baturinej, która nabyła tam ziemie pod budownictwo.

Tym samym moskiewski burmistrz faktycznie wystąpił przeciwko Miedwiediewowi, który nakazał wstrzymać budowę. Wcześniej Łużkow, jeden z liderów kierowanej przez Putina partii Jedna Rosja, niejednokrotnie krytykował reformy zaordynowane krajowi przez prezydenta.

System korupcji

Mera atakowali też opozycjoniści, którzy mieli za złe Łużkowowi jego postawę podczas sierpniowych rekordowych upałów i trującego smogu, w wyniku czego liczba zgonów w Moskwie wzrosła o 50 procent w porównaniu z 2009 rokiem. Burmistrz spędzał w tym czasie urlop w Austrii, a jego służba prasowa zapewniała, że w mieście nie dzieje się nic nadzwyczajnego.

Lider liberalnej Solidarności, były wicepremier Borys Niemcow w 2009 roku wydał nawet broszurę "Łużkow. Podsumowanie", w której zażądał pociągnięcia burmistrza do odpowiedzialności karnej za korupcję. Zdaniem Niemcowa, korupcja w Moskwie przestała być problemem, a stała się systemem.

Przywódca Solidarności podkreślił, że już 42 procent mieszkańców stolicy przyznaje się, że co najmniej raz w życiu dało łapówkę urzędnikowi. Niemcow zaznaczył, że pod tym względem Moskwa jest na pierwszym miejscu wśród rosyjskich miast. Lider Solidarności przesłał swoją broszurę Miedwiediewowi.

Pod ostrzałem

Sam mer i jego żona są przekonani, że znaleźli się w ogniu cichej walki Putina i Miedwiediewa przed wyborami prezydenckimi w 2012. Ich zdaniem obecny prezydent musi pokazać Rosjanom, że nie jest bezwolny i ma władzę. Inaczej nie będzie miał szans z obecnym premierem, który zapowiedział, że chce wrócić na swoje stare stanowisko. Jeśli Miedwiediew nie zdoła pozbyć się Łuzkowa, postrzeganego do tej pory jako sojusznik Putina, Rosjanie nie będą mieli już żadnych wątpliwości, kto tak naprawdę rządzi krajem.

74-letni Łużkow zdołał lawirować pomiędzy różnymi obozami władzy od 1993 roku. W tym czasie przeżył trzy kampanie prezydenckie, sześć parlamentarnych, 10 premierów, dwie wojny w Czeczenii i kryzys finansowy. Znany jest z populistycznych i nacjonalistycznych poglądów.

Źródło: reuters, pap

Źródło zdjęcia głównego: TVN24