Kanclerz Niemiec Angela Merkel ogłosiła w czwartek na szczycie UE w Brukseli, że szefowie państw i rządów zgadzają się, by porozumienie w sprawie pakietu klimatyczno-energetycznego nastąpiło w grudniu. Polska jest zadowolona z negocjacji, bo pakiet ma uwzględnić naszą specyfikę energetyczną.
- Dyskusja toczyła się wokół tego, jak powinniśmy wdrażać cele dotyczące ochrony klimatu, by znaleźć porozumienie przed końcem roku, to znaczy do szczytu (w grudniu) - powiedziała niemiecka kanclerz.
Zdaniem sekretarza stanu w Kancelarii Premiera Rafała Grupińskiego, termin grudniowy dla porozumienia ws. pakietu klimatyczno-energetycznego jest dobry, pod warunkiem, że uwzględniono specyfikę polskiej energetyki.
- Z punktu widzenia konferencji klimatycznej w Poznaniu jest to dobry termin, ale pod warunkiem, że specyfika takiego kraju jak Polska, którego energetyka jest oparta na węglu, została uwzględniona- powiedział Grupiński.
- Jeśli wszyscy się zgodzili, to znaczy, że zostały wywalczone nasze zapisy, bo bez nich naszej zgody by nie było - ocenił.
Polska jest zadowolona
Z wyniku negocjacji zadowolony jest też szef UKIE Mikołaj Dowgielewicz. - Polska jest zadowolona z wyników szczytu w odniesieniu do pakietu klimatyczno-energetycznego, bo premier Donald Tusk wynegocjował, że decyzja ostateczna ws. jego przyjęcia zapadnie jednomyślnie.
- Po trudnych negocjacjach, pan premier uzyskał zapewnienie, że decyzja w sprawie pakietu będzie podjęta jednomyślnie (a nie większością kwalifikowaną) i wzięte zostaną pod uwagę interesy wszystkich państw członkowskich - powiedział Dowgielewicz po zakończeniu szczytu UE.
Jak podkreślił, premier Tusk występował w imieniu koalicji ośmiu nowych krajów UE.
Groźba weta
Choć pakiet i tak nie miał być przyjęty na tym szczycie, a dopiero na grudniowym, Polska już wcześniej rozpoczęła ofensywę opóźniania tej perspektywy. Groziła też wetem w razie nieuwzględniania jej postulatów.
Jeszcze przed rozpoczęciem szczytu premier Donald Tusk spotkał się w Brukseli z premierami ośmiu nowych krajów członkowskich (Węgier, Czech, Słowacji, Litwy, Łotwy, Estonii, Bułgarii i Rumunii), by budować wspólny front w sprawie zmian w pakiecie klimatyczno-energetycznym na szczycie.
Na spotkaniu przyjęli deklarację mówiącą, że "polityka UE ws. klimatu i energii powinna godzić cele środowiskowe z potrzebami zrównoważonego wzrostu gospodarczego"
Czego chciała Polska
KE zaproponowała, by wszystkie prawa do emisji w energetyce były sprzedawane na specjalnych aukcjach już od 2013 roku. Polska argumentuje, że z tego powodu poniesie nieproporcjonalnie duże koszty realizacji pakietu, dlatego domaga się uznania specyfiki swojej gospodarki opartej na węglu. Chce też ograniczyć fluktuacje cen uprawnień do emisji CO2 po 2013 roku i uważa, że pakiet w zaproponowanym przez KE kształcie zbyt faworyzuje najbogatsze państwa UE. Oczekuje więc, że przynajmniej część uprawnień biedniejsze kraje, takie jak Polska, dostaną za darmo.
Źródło: PAP