Setek imigrantów zmierzających od tygodnia do Stanów Zjednoczonych, nie wpuszczono w poniedziałek do Meksyku. Ludzie - słysząc taką decyzję - ruszyli przez rzekę, próbując przekroczyć granicę nielegalnie.
Imigranci, w większości z Hondurasu, musieli pokonać rzekę Suchiate, której dolny bieg wytycza południowo-zachodni fragment granicy gwatemalsko-meksykańskiej. Uzbrojeni w tarcze funkcjonariusze Gwardii Narodowej próbowali powstrzymać ich przed wejściem na brzeg po meksykańskiej stronie.
Jak podaje BBC, wielu udało się przedrzeć i dostać do Meksyku. Według niektórych źródeł, policja użyła gazu łzawiącego. W odpowiedzi imigranci mieli rzucać w funkcjonariuszy kamieniami. Do rozmów z władzami dopuszczono ośmiu z nich. Przekazali oni list do meksykańskiego prezydenta Manuela Lopeza Obradora. Podkreślili w nim prośby o pozwolenie na pozostanie w kraju, zobowiązali się także do przestrzegania prawa.
Prezydent Obrador przekonywał w ostatnich dniach, że jego rząd monitoruje sytuację na granicach. Dodał, że dla około czterech tysięcy imigrantów, których przybycia spodziewano się od ubiegłego tygodnia, przygotowano przy południowej granicy kraju miejsca pracy, jak również schronienie i pomoc medyczną.
Uciekają przed przemocą i ubóstwem
Karawana migrantów, w tym dzieci, liczy ponad trzy i pół tysiąca osób. Opuściła miasto San Pedro Sula na północy Hondurasu we wtorek rano. W środę przekroczyła granicę z Gwatemalą. Migranci przemieszczają się pieszo lub ciężarówkami i autobusami.
Pierwsza karawana imigrantów - pochodzących głównie z państw Ameryki Środkowej - wyruszyła 13 października 2018 roku z San Pedro Sula. Imigranci uciekają do USA przed przemocą, prześladowaniem i ubóstwem w swoich krajach. Podróż jest niebezpieczna, stąd drogę przemierzają w grupach.
Źródło: BBC, Reuters