Prezydent Meksyku Andres Manuel Lopez Obrador sprzeciwił się w piątek szacunkom dotyczącym skali siły meksykańskich karteli narkotykowych, które zostały przedstawione przez najwyższą rangą amerykańską urzędniczkę do spraw walki z narkotykami, szefową DEA Anne Milgram.
Andres Manuel Lopez Obrador, prezydent Meksyku zareagował na raport szefowej amerykańskiej Agencji do Walki z Narkotykami (DEA) Anne Milgram na temat meksykańskich karteli narkotykowych, który wygłosiła w ramach przesłuchania w Kongresie USA.
Milgram przekazała, że DEA szacuje, iż potężne kartele Sinaloa i Jalisco New Generation Cartel (CJNG) mają ponad 45 tysięcy członków, współpracowników, pośredników i brokerów w 100 krajach. Dodała, że Sinaloa i CJNG są obecne w - odpowiednio - 21 i 19 z 31 stanów Meksyku, a DEA monitoruje, w jaki sposób oba kartele rozprzestrzeniły się na całym świecie.
Zdaniem meksykańskiego prezydenta informacje przedstawione przez Milgram nie są prawdziwe. - Nie mają wiarygodnych informacji - powiedział Lopez Obrador. Na konferencji prasowej zakwestionował dane liczbowe i wezwał DEA do udostępnienia większej ilości szczegółów.
Spór meksykańskich władz z amerykańską agencją
Sprzeciw ze strony Lopeza Obradora jest najnowszym z trwających napięć między meksykańskimi władzami a DEA.
Od czasu dojścia do władzy w 2018 r. prezydent Meksyku krytykował obecność amerykańskich agencji bezpieczeństwa w jego kraju i podejmował kroki mające na celu osłabienie współpracy, takie jak zamknięcie elitarnej jednostki policji, która ściśle współpracowała z DEA.
Jego rząd umorzył sprawę przeciwko byłemu ministrowi obrony Meksyku Salvadorowi Cienfuegosowi, któremu DEA zarzucała zmowę z handlarzami narkotyków. Lopez Obrador oskarżył DEA o sfingowanie sprawy.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Octavio Hoyos/Shutterstock