Pierwszy komandos został natychmiast trafiony w głowę. Mimo to Byers wbiegł tuż za nim i powalił dwóch strażników by dostać się do zakładnika. Za zasługi na misji w Afganistanie żołnierz Navy SEAL otrzymał od Baracka Obamy Medal Honoru.
Medal Honoru jest najwyższym amerykańskim odznaczeniem wojskowym, przyznawanym za odwagę i męstwo wykazane z narażeniem życia. W poniedziałek odznaczony nim został Edward Byers, żołnierz służący w jednostce specjalnej Navy SEAL.
"Śpimy dziś spokojniej"
36-letni Edward Byers jest zaledwie szóstym żołnierzem formacji Navy SEAL, a zarazem pierwszym żyjącym, który został odznaczony Medalem Honoru od czasów wojny w Wietnamie. Odznaczenie to przyznawane jest niezwykle rzadko i bardzo często pośmiertnie.
- Nie zawsze słyszymy o ich sukcesach, ale oni tam są, by w ogniu walki, pod osłoną nocy, wykonywać swoje zadania - powiedział Barack Obama. - Śpimy dziś spokojniej dzięki temu, że patrioci tacy jak on stoją w gotowości do służby i ochrony naszego stylu życia, dziś i zawsze - dodał, wskazując na komandosa.
Obama: talibowie byli w błędzie
Byers dołączył do marynarki w 1998 roku i uczestniczył w sumie w 11 misjach zagranicznych. Misja, za którą został odznaczony medalem honoru, miała miejsce w grudniu 2012 roku. Jej celem było uwolnienie Dilipa Josepha, amerykańskiego lekarza, który został trzy dni wcześniej wzięty za zakładnika w Afganistanie.
Joseph był przetrzymywany w niewielkim, jednoizbowym domku w niedostępnej dolinie przy granicy z Pakistanem. Cała okolica kontrolowana była przez talibów, którzy poinformowali zakładnika, że nie ma szans, by Amerykanie go uratowali. - Cóż, byli w błędzie - powiedział Obama.
Byers wraz ze swoim oddziałem musiał wejść do akcji natychmiast po otrzymaniu informacji o miejscu przetrzymywania Josepha. Po dotarciu w okolicę przez cztery godziny kluczyli oni przez góry, aby następnie pod osłoną nocy próbować zbliżyć się do budynku, w którym przetrzymywany był amerykański lekarz.
Wykryci zbyt wcześnie
Mimo ciemności zostali jednak wykryci w odległości ok. 25 metrów od budynku. Idący na przedzie komandos, Nicolas Checque, natychmiast zastrzelił strażnika który ich wykrył, a cała drużyna ruszyła biegiem do wejścia.
Checque wpadł w sześć grubych koców zasłaniających bezdrzwiowe wejście i zerwał je swoim ciałem, ale natychmiast został zastrzelony.
Byers, mimo że jego kolega właśnie padł na ziemię i nie wiadomo było, ilu terrorystów znajduje się wewnątrz budynku, nie zawahał się jednak ani chwili. Nie zważając na własne bezpieczeństwo wbiegł do środka jako drugi i zastrzelił pierwszego z uzbrojonych strażników. Wówczas zobaczył leżącego na ziemi człowieka, który był zakładnikiem.
Byers błyskawicznie zabił w walce wręcz kolejnego strażnika i rzucił się na zakładnika by osłonić go własnym ciałem od trwającej we wnętrzu strzelaniny. Wtedy komandosa zaatakował kolejny terrorysta, Byers zdołał go jednak powstrzymać i trzymając za gardło przygwoździć do ściany, umożliwiając zastrzelenie go przez kolejnych wbiegających komandosów.
Instynkt komandosa
Jak tłumaczył później odznaczony komandos, zasłonięcie zakładnika własnym ciałem było instynktowne, jednak miał on na sobie kamizelkę kuloodporną, która dawała mu dodatkową ochronę. Dilip Joseph został szczęśliwie uratowany, a główną zasługę w tym miała zdecydowana i błyskawiczna reakcja Byersa.
- W ciągu zaledwie minuty, dzięki pokonaniu tych strażników, Ed ocalił życia kilku żołnierzy ze swojego oddziału oraz zakładnika - podkreślił Barack Obama.
Autor: mm/kk / Źródło: Washington Post, Reuters, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: US Navy