Marsz Antymajdanu na ulicach Moskwy. "Majdan to embrion Goebbelsa, festiwal śmierci"


"Majdan to choroba, będziemy leczyć!", "Putinizm na zawsze" - z takimi m.in. plakatami przeszli jedną z głównych ulic w Moskwie, Pietrowką, uczestnicy marszu Antymajdanu - ruchu powołanego miesiąc temu przez Ramzana Kadyrowa, lidera ruchu Nocne Wilki Aleksandra Załdostanowa i innych zwolenników Władimira Putina. Po marszu odbył się wiec. - W rocznicę krwawego przewrotu na Ukrainie mówimy: w Rosji Majdanu nie będzie! - krzyczała ze sceny piosenkarka Wika Cyganowa.

Na Placu Rewolucji w centrum Moskwy zakończył się wiec kończący marsz ruchu Antymajdan, zorganizowany w rocznicę obalenia Wiktora Janukowycza na Ukrainie.

"Festiwal śmierci"

- Rok temu krwawy przewrót doprowadził do zmiany władzy w Kijowie. W wyniku Majdanu na Ukrainie już zginęło 50 tys. osób - krzyczał ze sceny pisarz Nikołaj Starikow. - Rok temu do władzy w Kijowie doszła grupa pogrzebowa - dodał.

- W Biblii napisano: po owocach ich poznacie. Takie są krwawe owoce Majdanu: to spalona Odessa, to płonąca Noworosja! - wtórowała mu piosenkarka Wika Cyganowa.

- Majdan to festiwal śmierci dla młodzieży i studentów. To embrion Goebbelsa wszczepiony ludzkiej postaci, pląsające w świątyni - mówił Starikow, nawiązując do dziewczyn z Pussy Riot. - To uśmiech amerykańskiego ambasadora, który siedząc w fotelu w Kijowie z uśmiechem na ustach patrzy, jak brat zabija brata - grzmieli prowadzący.

- W Rosji Majdanu nie będzie! - krzyczeli uczestnicy wiecu. - Niech będzie przeklęty ten Majdan! - dodawali.

"Nie chcemy parad gejów!"

Akcja Antymajdan została zgłoszona kilka tygodni temu i zaakceptowana przez władze Moskwy. Uczestnicy marszu nieśli ikony, flagi rosyjskie i radzieckie, plakaty z wizerunkiem Ramzana Kadyrowa - jednego z założycieli ruchu Antymajdan - i symbolikę patriotyczną. Maszerującym przygrywała orkiestra, której członkowie również ustroili się w pomarańczowo-czarne wstęgi św. Jerzego.

"Nie pozwolimy obrażać gili!" - głosi napis na plakacie. Rosyjska propaganda twierdzi, że Ukraińcy zabijają te ptaszki, ponieważ mają pióra w kolorze wstęgi św. Jerzego.

Przed rozpoczęciem marszu do zgromadzonych przemówił m.in. Aleksandr Załdostanow, ps. Chirurg - lider grupy motocyklowej Nocne Wilki.

- W Rosji Majdanu nie będzie! - krzyczał przez megafon.

Marsz w rocznicę

Marsz pod hasłem "Nie zapomnimy, nie wybaczymy" odbywał się w pierwszą rocznicę zwycięstwa protestujących na Majdanie w Kijowie i obalenia reżimu Wiktora Janukowycza na Ukrainie.

Sami uczestnicy akcji twierdzili, że ich celem jest niedopuszczenie do podobnych wydarzeń w Rosji.

Dziennikarz telewizji niezależnej Dożd' rozmawiał z kilkoma uczestnikami marszu, którzy trzymali m.in. tabliczki z wezwaniami, by ukarać opozycjonistę Aleksieja Nawalnego (skazanego zresztą w tzw. sprawie Yves Rocher).

- Jesteśmy studentami. Kazali mi tu przyjść, to było polecenie rektora, dowiedzieliśmy się o tym w dziekanacie. Dlaczego trzymam ten plakat? Bo nie mam z nim co zrobić. Sam nie uważam, że Nawalny powinien siedzieć - mówił młody mężczyzna.

Kristina Potupczyk, była rzeczniczka prasowa prokremlowskiej młodzieżówki Nasi i obecna członkini Izby Społecznej Federacji Rosyjskiej, twierdzi, że w marszu idzie ponad 35 tys. osób.

Wsparcie z regionów?

Gazeta "RBK" informowała w piątek, że władze federalne kierowały do regionów wnioski o "zapewnienie przyjazdu uczestników na wiec Antymajdanu".

Pracownicy budżetówki mieli przywozić ze sobą plakaty z hasłami antyukraińskimii, dotyczącymi przejęcia władzy w Kijowie przez "juntę" i "faszystów". Przedstawiciele ruchu zaprzeczają informacjom o "rzekomym nakazie udziału w wiecu" i grożą sądem mediom, które podały tę informację. Twierdzą, że mają poparcie tysięcy Rosjan w całym kraju i nie muszą uciekać się do wsparcia z góry.

Masowe zapisy

W piątek jednak wielu internautów podawało informacje, że na portalu massovki.ru pojawiły się ogłoszenia o poszukiwaniu ochotników, którzy mieliby po zakończeniu marszu i wiecu patriotycznego otrzymać 300 rubli (ok. 17 zł).

Ruch zwalczania opozycji

Ruch Antymajdan powołano do życia w styczniu. Jego oficjalnym celem jest niedopuszczenie do "kolorowej rewolucji" w Rosji podobnej do tej na Ukrainie, a nieoficjalnym zwalczanie liberalnej opozycji. Aktywiści ruchu już kilkakrotnie brali udział w Moskwie w rozbijaniu akcji oponentów Kremla.

Przywódcą Antymajdanu jest deputowany do Rady Federacji, wyższej izby rosyjskiego parlamentu, Dmitrij Sablin. Przewodzi on już ruchowi Bractwo Bojowe, skupiającemu weteranów wojennych i byłych wojskowych. Wśród liderów Antymajdanu jest też deputowany do Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu, Franc Klincewicz, który z kolei przewodzi Rosyjskiemu Związkowi Weteranów Afganistanu. Obaj są prominentnymi działaczami proputinowskiej partii Jedna Rosja.

Założycielami ruchu są również przywódca zaprzyjaźnionego z Putinem nacjonalistycznego klubu motocyklowego Nocne Wilki Aleksandr Załdostanow - "Chirurg", mistrzyni świata w mieszanych sztukach walki (MMA) Julia Bieriezikowa i pisarz Nikołaj Starikow. Ten ostatni jest także współzałożycielem nacjonalistycznej partii Wielka Ojczyzna.

Autor: asz\mtom\kwoj / Źródło: colta.ru, slon.ru, novayagazeta.ru

Tagi:
Raporty: