W celu ocenienia sytuacji w Afganistanie, w którym po nastaniu impasu w rozmowach pokojowych z talibami niemal codziennie dochodzi do ataków ekstremistów, z wizytą do tego kraju udał się w niedzielę sekretarz obrony USA Mark Esper. W Kabulu niezapowiadaną wizytę złożyła także przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi.
Dziennikarzom podróżującym wraz z sekretarzem do Afganistanu Esper powiedział, że jego zdaniem Stany Zjednoczone są w stanie zredukować liczebność swoich wojsk w tym kraju do 8,6 tys. żołnierzy bez negatywnych konsekwencji dla walki prowadzonej przeciwko Al-Kaidzie i lokalnej filii tzw. Państwa Islamskiego.
Zastrzegł, że wycofanie jakiejkolwiek części sił amerykańskich musiałoby się odbyć w ramach procesu pokojowego z udziałem talibów.
- Celem jest nadal osiągnięcie na pewnym etapie porozumienia pokojowego, to najlepsza droga naprzód - zaznaczył Esper. Nie powiedział jednak, kiedy mogłoby to nastąpić.
Szef Pentagonu przybył do Afganistanu w czasie, gdy władze afgańskie opóźniły planowane ogłoszenie wstępnych wyników wrześniowych wyborów prezydenckich. Esper spotkał się z urzędującym szefem państwa Aszrafem Ghanim i innymi członkami rządu w Kabulu.
Pelosi z niezapowiedzianą wizytą w Kabulu
W tym samym czasie do Kabulu z niezapowiedzianą wizyta przybyła w towarzystwie grupy kongresmenów także przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi. Spotkała się m.in. z prezydentem Afganistanu Aszrafem Ghanim.
Przeprowadziła też rozmowy z Esperem, a także z dowódcami kontyngentu amerykańskiego stacjonującego w tym kraju - wynika z komunikatu opublikowanego przez biuro prasowe Izby Reprezentantów po zakończeniu rozmów.
W komunikacie nie wskazano, co było przedmiotem rozmów Nancy Pelosi z politykami afgańskimi i amerykańskimi wojskowymi. Najprawdopodobniej dotyczyły one planów redukcji liczebności kontyngentu USA w Afganistanie i wycofania ok. 5000 żołnierzy amerykańskich, co obiecywał prezydent Donald Trump. Zgodnie z komunikatem Izby Reprezentantów, jej spiker starała się zwrócić uwagę swych afgańskich rozmówców na konieczność walki z korupcją oraz potrzebę dopuszczenia do rozmów o pojednaniu narodowym w Afganistanie kobiet.
Zerwane porozumienie z talibami
Wizyty czołowych polityków amerykańskich w Kabulu wskazują na znaczenie wojskowej obecności USA w Afganistanie dla bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych, ale też na rolę, jaka kwestia redukcji personelu wojskowego USA w tym azjatyckim kraju odgrywa w polityce wewnętrznej Ameryki. Prezydent Donald Trump zamierzał wykorzystać w swej kampanii wyborczej sprawę powrotu żołnierzy USA do kraju jako atut wyborczy. Jego przeciwnicy z Partii Demokratycznej argumentują, że Trump podważa bezpieczeństwo kraju, chcąc zmniejszyć zaangażowanie militarne w Afganistanie czy w Syrii.
Obecnie w Afganistanie stacjonuje ok. 14 tys. żołnierzy USA w ramach międzynarodowej misji szkolącej siły bezpieczeństwa Afganistanu. Misja doradza Afgańczykom oraz wspiera ich w walce z terroryzmem. Prezydent USA Donald Trump zapowiedział ograniczenie amerykańskiego kontyngentu do 8,6 tys. żołnierzy w zależności od postępów w rozmowach pokojowych z talibami.
Wysłannik USA Zalmay Khalilzad doprowadził do wypracowania wstępnego porozumienia pokojowego, ale wzrost liczby talibskich ataków oraz śmierć amerykańskiego żołnierza w jednym z nich skłoniły Trumpa do odwołania tajnego spotkania w Camp David, na którym porozumienie pokojowe miało zostać sfinalizowane. Trump unieważnił wstępną umowę.
Projekt porozumienia z talibami przewidywał m.in. wycofanie z Afganistanu amerykańskich żołnierzy z pięciu baz w zamian za gwarancje niewykorzystywania terytorium talibów jako bazy do zbrojnych ataków na USA i państwa z nimi sprzymierzone. Mimo zerwania rozmów z talibami, specjalny wysłannik USA ds. Afganistanu Zalmay Khalizad pozostaje z nimi w stałym kontakcie - zaznaczył Reuters. Na początku października spotkał się on z przedstawicielami talibów w Islamabadzie w Pakistanie. Rozmowy były poufne. Z doniesień agencyjnych nie wynika, czy przyniosły postęp.
Autor: ft,pqv / Źródło: PAP