Mieszkaniec Mariupola Mychajło Puryszew uratował z oblężonego miasta 200 osób. Wywoził ich prywatnym vanem, a w drodze powrotnej przywoził jedzenie. - W czasie jednego wyjazdu prawie przewrócili mojego vana, to była walka o przetrwanie - powiedział stacji CNN. Przekształcił też swój klub nocny w schron, w którym kobiety i dzieci ukrywały się przed bombardowaniami.
Mariupol na południu Ukrainy od wielu tygodni jest oblężony i ostrzeliwany przez wojska rosyjskie. W mieście panuje dramatyczna sytuacja humanitarna: brakuje wody i żywości, nie ma prądu ani łączności. Zginęły tysiące cywilów.
Właściciel klubu nocnego wywoził z Mariupola swoim prywatnym vanem ludzi, a w drodze powrotnej przywoził jedzenie. Nie przestał nawet, gdy w czasie jednej z takich misji znalazł się pod ostrzałem, a jego pojazd został poważnie uszkodzony.
Relacja na żywo: Atak Rosji na Ukrainę. 66. dzień inwazji
Puryszew o ewakuacji z Mariupola: to była walka o przetrwanie
Puryszew widział w Mariupolu zdesperowanych ludzi, starających się znaleźć jedzenie i wodę. Dostawy pomocy humanitarnej nie wystarczały dla wszystkich.
- Oni wszyscy po prostu walczyli. Podczas jednego wyjazdu prawie przewrócili mojego vana, to była walka o przetrwanie. Patrzyłem na to i rozumiałem, że walka o przetrwanie toczy się w pobliżu naszego vana, który przyjechał z pomocą humanitarną, i to był absolutnie przerażający widok - powiedział CNN Puryszew.
- Szczerze mówiąc, kilka razy złapałem się na myśli, że nie chcę tam wracać. Nie chciałem już tego oglądać. A jednak wciąż wracałem, bo zrozumiałem, że nikt inny tego nie zrobi - dodał.
Puryszew powiedział też, że przekształcił też swój klub nocny w schron, w którym kobiety i dzieci ukrywały się przed bombardowaniami.
Puryszew: to jest ból naszego kraju
Puryszew przyznaje, że podczas bombardowań bał się, że nie zobaczy już więcej swoich dzieci, ale wciąż myślał o ludziach, którzy potrzebowali jego pomocy i kolejnych kursach, które powinien wykonać.
- To bolesne, że w XXI wieku coś takiego dzieje się w naszym kraju. To się dzieje mojemu miastu. To jest ból naszego kraju - mówi.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Mychajło Puryszew