Kilka tysięcy osób wzięło udział w manifestacji w meksykańskim mieście Iguala. W piątek minęły trzy miesiące od zaginięcia i prawdopodobnie zamordowania 43 studentów biorących udział w demonstracji stłumionej przez policję.
Zebrani przemaszerowali do bazy wojskowej w Iguali, w stanie Guerrero w południowo-zachodnim Meksyku. Tam grupa manifestantów wyrwała metalową bramę znajdującą się przy wejściu na teren kompleksu.
Manifestanci nieśli ogromne plakaty przedstawiające zdjęcia zaginionych studentów kolegium nauczycielskiego w Ayotzinapa. Rodziny nie chcą zaakceptować tłumaczenia federalnych władz, które winą za masakrę młodych ludzi obarczają jedynie byłego burmistrza Iguali Jose Luisa Abarcę i jego żonę, przebywających w areszcie.
Ostatnio byli widziani w policyjnych radiowozach
26 września w Iguali doszło do demonstracji studentów przeciwko reformie edukacyjnej. Podczas protestu zginęło sześć osób, a kilkadziesiąt zostało rannych.
Po manifestacji zaginęło 43 studentów, którzy po raz ostatni byli widziani w policyjnych radiowozach. Mieli zostać przekazani tamtejszemu kartelowi narkotykowemu, zapewne za namową burmistrza miasta. Zatrzymani członkowie gangu przyznali się do zamordowania 43 osób i spalenia ich zwłok.
Na początku grudnia meksykańskie media, powołując się na źródła rządowe, poinformowały, że argentyńscy eksperci medycyny sądowej zidentyfikowali szczątki co najmniej jednego z uprowadzonych studentów. Fragmenty kości znaleziono na hałdzie śmieci w miejscowości Cocula, w pobliżu Iguali.
Stan Guerrero zmaga się z najwyższym w kraju wskaźnikiem zabójstw.
Autor: jl/tr / Źródło: PAP