Sprawca to Man Haron Monis, uchodźca z Iranu i samozwańczy szejk. Australijski dziennik "The Age" podaje, że był on od lat znany jest tamtejszej policji i wymiarowi sprawiedliwości.
W ubiegłym roku został skazany na 300 godzin prac społecznych za napisanie obraźliwych i nienawistnych listów do rodzin australijskich żołnierzy poległych w Afganistanie i Indonezji. W piątek sąd najwyższy odrzucił ostatnią apelację Monisa od tego wyroku.
Również w ubiegłym roku Monis został oskarżony o pomoc w zabiciu jego byłej żony, która została dźgnięta i podpalona żywcem. Zarzut popełnienia zabójstwa postawiono jego obecnej partnerce.Ponadto w kwietniu br. Monis został oskarżony o dopuszczenie się napaści na tle seksualnym wobec kobiet, które zgłaszały się do niego, gdy reklamował się jako "duchowy uzdrowiciel" oraz znawca astrologii, numerologii i czarnej magii. W październiku liczba postawionych mu zarzutów w związku z tą sprawą wzrosła do ponad 50.Na swojej stronie internetowej Monis porównywał się do założyciela demaskatorskiego portalu WikiLeaks i twierdzi, że ostatnie zarzuty postawiono mu "z przyczyn politycznych".
Wywiesił flagę
Po wzięciu zakładników przez napastnika w oknie kawiarni ukazała się flaga z napisem "Allah jest wielki", prawdopodobnie trzymana przez przetrzymywanych tam ludzi. Stacje telewizyjne sfilmowały napastnika przez okno kawiarni - na zdjęciach widać mężczyznę w średnim wieku, z siwą brodą i przepaską na czoło pokrytą arabskimi literami; na plecach miał czarny plecak.Według informacji podanych wyłącznie przez media, porywacz zażądał rozmowy telefonicznej z premierem Australii Tonym Abbottem oraz flagi Państwa Islamskiego (IS), dżihadystycznego ugrupowania działającego w Iraku i Syrii. Policja, której negocjatorzy nawiązali kontakt ze sprawcą, nie przekazała informacji o jego żądaniach.Według australijskiego rządu istnieją przesłanki świadczące o politycznym podłożu zajścia. Zajście zostało potępione przez ponad 40 organizacji muzułmańskich w Australii.
Zakładnicy w Sydney
Zakładnicy w Sydney
Autor: mtom / Źródło: PAP