Włoski Senat uchwalił w czwartek ustawę o związkach cywilnych osób tej samej płci. Jej przyjęcie poprzedziły gorące spory polityczne oraz manifestacje przeciwników i zwolenników uznania takich par. Ustawa nadal wywołuje wielkie kontrowersje i niezadowolenie.
Porozumienie polityczne, które umożliwiło przyjęcie ustawy, premier Matteo Renzi uznał za historyczne wydarzenie. Głosowanie połączono zgodnie z parlamentarną praktyką z głosowaniem nad wotum zaufania dla rządu.
Ustawa złagodzona po konsultacjach
Premier apelował o jak najszybsze uchwalenie ustawy. Jego centrolewicowa Partia Demokratyczna argumentuje, że Włochy są ostatnim krajem zachodniej Europy, który nie ma prawodawstwa dotyczącego związków osób tej samej płci.
Przyjęcie senackiego projektu ustawy było możliwe dopiero po wprowadzeniu do niego zmian, które obserwatorzy uznali za jego złagodzenie w rezultacie porozumienia ze środowiskami katolickimi i długich, trudnych rozmów politycznych prowadzonych niemal do ostatniej chwili.
Usunięto budzący najwięcej protestów artykuł o tzw. stepchild adoption. Tą angielską nazwą określono możliwość adopcji dziecka partnera w związku cywilnym.
Przeciwnicy tego rozwiązania ostrzegali, że to otwarcie furtki dla niekontrolowanej adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Zwolennicy takiego przepisu tłumaczyli zaś, że chodzi o naturalne dzieci osób będących w takich stałych związkach. Obecnie - podkreśla się - gdy umiera ojciec lub matka takiego dziecka, wówczas partner rodzica nie ma prawa się nim zajmować.
Bez "wymogu wierności"
Poza tym wykreślony został zapis o "wymogu wierności" w takim związku. Dzięki tym poprawkom projekt zyskał poparcie koalicjanta Partii Demokratycznej, czyli tzw. Nowej Centroprawicy. Lider tego ugrupowania, szef MSW Angelino Alfano oświadczył, podsumowując zmiany w projekcie: - Nie dopuściliśmy do rewolucji sprzecznej z naturą.
Renzi nalegając na porozumienie podkreślał, że lepiej mieć ustawę nawet w okrojonym kształcie niż nie mieć jej w ogóle.
Ustawa przewiduje między innymi objęcie opieką socjalną takich par, na przykład poprzez przyznanie prawa do emerytury zmarłego partnera. Poza tym możliwe będzie przyjęcie jego nazwiska lub połączenie dwóch nazwisk.
Watykan miał coś do powiedzenia
Komentatorzy zauważają, że decydujący wpływ na nowy kształt projektu ustawy miał Kościół katolicki. Przewodniczący episkopatu Włoch kardynał Angelo Bagnasco apelował do Senatu o tajne głosowanie, zgodnie z własnym sumieniem. Apel ten został ostro skrytykowany przez prezydium izby wyższej i wielu polityków koalicji, którzy zarzucili hierarsze ingerowanie w pracę parlamentu.
O ustawie przedstawiciele rządu rozmawiali także z watykańskim sekretarzem stanu kardynałem Pietro Parolinem.
W wypowiedzi dla Radia Watykańskiego oświadczył on, że adopcja dzieci byłaby "niewłaściwa". Następnie dodał, że fundamentalne znaczenie ma to, aby związki partnerskie nie zostały "w żaden sposób zrównane" z małżeństwem.
Takiego znaku równości nie ma w ustawie. Mimo to jest ona wciąż bardzo ostro krytykowana przez włoską prawicę i środowiska kościelne.
- Kto zagłosuje na "tak", pójdzie do piekła - mówił przed głosowaniem wiceprzewodniczący Senatu Roberto Calderoli z Ligi Północnej.
Związani ze środowiskami kościelnymi organizatorzy styczniowego rzymskiego wiecu Family Day w obronie tradycyjnych rodzin zapowiadają, że będą dalej walczyć o to, aby nowe przepisy nie weszły w życie, i apelują o rozpisanie referendum, a także o to, by prezydent Sergio Mattarella nie podpisywał ustawy. - To dyktatura - oświadczył inicjator Family Day, działacz katolicki Massimo Gandolfini.
Stowarzyszenie obrońców rodzin pod nazwą Pokolenie Rodziny nazwało ustawę "prawnym Frankensteinem".
Teraz trafi ona do Izby Deputowanych.
W sprawie adopcji dzieci partnerów centrolewica deklaruje, że będzie dalej zabiegać o zmianę przepisów, niezależnie od obecnej ustawy. Autorka jej projektu Monica Cirinna z Partii Demokratycznej mówiła po głosowaniu: - To pierwszy krok, zwycięstwo z bólem w sercu. Teraz musimy zrobić drugi krok, jesteśmy w połowie schodów.
Zdecydowanie niezadowolone są środowiska i stowarzyszenia osób homoseksualnych, które zarzucają Senatowi „rozmycie” ustawy w wyniku kompromisu. Ich zdaniem skreślenie artykułu o adopcji jest niedopuszczalne.
Obie niezadowolone strony - zarówno środowiska katolickie, jak i gejów oraz lesbijek - mówią, że powstał typowy "włoski pasztet ustawowy", niejasny i nie do strawienia.
Autor: adso//gak / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock