"Prezydent republiki podkreślił, że zawieszenie broni odnosi się do całej Syrii, w tym Afrinu, i powinno być wdrożone niezwłocznie wszędzie i przez wszystkich"- podał w oświadczeniu Pałac Elizejski.
Zdaniem prezydenta Francji nieprzestrzeganie zawieszenia broni przez wszystkie zaangażowane w wojnę w Syrii strony "może oddalić jakiekolwiek nadzieje na polityczne rozwiązanie". Macron dodał, że Francja "całościowo i nieprzerwanie" prowadzi kontrolę dostępu pomocy humanitarnej i kwestii użycia broni chemicznej w regionie.
Turcja: rezolucja nie dotyczy Afrinu
Turcja twierdzi, że sobotnia rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ z żądaniem 30-dniowego zawieszenia broni w Syrii nie odnosi się do operacji "Gałązka oliwna", czyli tureckiej ofensywy w Afrinie.
- Niektóre regiony, takie jak Wschodnia Guta, podlegają decyzji ONZ o zawieszeniu broni w Syrii, ale Afrin nie należy do nich - powiedział wicepremier Turcji Bekir Bozdag, będący również rzecznikiem rządu. - Decyzja nie wpłynie na naszą operację "Gałązka oliwna" w regionie Afrin - oświadczył.
W poniedziałek Turcja wysłała do Afrinu specjalne siły policyjne. Jest to przygotowanie do "nowych walk" - oznajmił Bozdag.
30 dni zawieszenia broni
Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła w sobotę jednomyślnie rezolucję z żądaniem zaprowadzenia "bez zwłoki" 30-dniowego rozejmu w Syrii, aby umożliwić udzielenie pomocy i ewakuację rannych ze Wschodniej Guty na przedmieściach Damaszku.
Od ponad tygodnia region ten, będący enklawą syryjskich rebeliantów, jest celem bardzo intensywnych nalotów sił powietrznych syryjskiego reżimu, wspieranych - jak podaje Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka - przez rosyjskie samoloty bojowe.
Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow podkreślił w poniedziałek, że rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ nie obejmuje walk z terrorystami, prowadzonych przez wspierane przez Rosję syryjskie siły prorządowe.
Gałązka oliwna
Z kolei Turcja prowadzi w Syrii własną ofensywę wymierzoną w kurdyjską milicję YPG, która kontroluje leżący w prowincji Aleppo region Afrin. Ankara uważa YPG za organizację terrorystyczną, natomiast USA wspierają ją w ramach walk z dżihadystami z tak zwanego Państwa Islamskiego (IS).
Władze Turcji obawiają się, że Kurdowie skonsolidują tereny odbite z rąk bojowników IS. Argumentują, że operacja ma na celu ochronę granic Turcji, "zneutralizowanie" kurdyjskich bojowników w Afrinie i uwolnienie tamtejszej ludności od "ucisku i opresji".
YPG odpierają zarzuty o terroryzm i oskarża Turcję o ataki na cywilów.
Autor: pk / Źródło: PAP