Portugalia jest gotowa do wysłania swoich wojsk na Ukrainę w ramach misji stabilizacyjnej - ogłosił w nocy z czwartku na piątek portugalski premier Luis Montenegro po zakończeniu nadzwyczajnego szczytu przywódców UE w Brukseli. Premier Włoch Giorgia Meloni oceniła, że "rozszerzenie artykułu 5. NATO byłoby trwałym rozwiązaniem" dla pokoju, zaś prezydent Francji Emmanuel Macron przekonywał, że UE powinna wzmacniać zdolności obronne, kupując broń w Europie.
Luis Montenegro w rozmowie z rodzimymi mediami sprecyzował, że Lizbona nie zawaha się skierować na Ukrainę swoich żołnierzy, "jeśli zajdzie taka potrzeba".
Wyjaśnił, że Portugalia, kierując się zasadą solidarności, będzie stać u boku swoich sojuszników z Unii Europejskiej, aby dać Kijowowi gwarancje bezpieczeństwa po zakończeniu wojny z Rosją. - W sytuacji wysłania przez państwa europejskie wojsk na Ukrainę, nasi żołnierze również się tam pojawią - powiedział premier.
Premier Portugalii podkreślił, że jego kraj nie pozostanie bierny, aby zapewnić trwały pokój na Ukrainie. Dodał, że decyzje w sprawie ewentualnego udziału Portugalczyków w kontyngencie wojsk europejskich będą jednak "podejmowane etapami".
Meloni wskazuje na artykuł 5. Traktatu jako "trwałe rozwiązanie"
Premier Włoch Giorgia Meloni oceniła zaś, że trwałym rozwiązaniem pokojowym byłoby jej zdaniem rozszerzenie artykułu 5. NATO na Ukrainę.
Odniosła się też dyskutowanej kwestii ewentualnego wysłania sił pokojowych po zawarciu porozumienia w sprawie Ukrainy. - Mam bardzo duże wątpliwości, jeśli chodzi o wojska europejskie. Nie uważam tego za skuteczne - powiedziała dziennikarzom po szczycie.
- Wykluczam możliwość wysłania włoskich żołnierzy. Lepiej myśleć o bardziej trwałych rozwiązaniach. Rozszerzenie artykułu 5. NATO byłoby trwałym rozwiązaniem - oceniła.
Artykuł 5. Traktatu Północnoatlantyckiego głosi, że każdy atak na któregoś z członków NATO powinien być interpretowany przez pozostałe państwa członkowskie jako atak na nie same.
Premier mówiła także o dyskusjach liderów na temat ustaleń czwartkowego spotkania. - Prowadziliśmy batalię o wykluczenie tego, aby fundusze spójności były obowiązkowo przekazywane na wydatki na obronność. Pozostała klauzula, która przewiduje dobrowolność: państwa, które będą chciały, mogą to zrobić. Nie możemy innym zabronić decydowania w tej sprawie - przekazała.
Włochy jednak - ogłosiła - "nie zamierzają tego robić, a ja zaproponuję parlamentowi, by od razu wyjaśnił, że nie chcemy przeznaczać środków z funduszu spójności, bardzo dla nas ważnych, na zakup broni". - Tę decyzję podejmiemy w parlamencie - zaznaczyła Giorgia Meloni.
Powtórzyła także, że Rzym jest zaangażowany na rzecz zwołania szczytu USA-UE, choć - jak zauważyła włoska agencja Ansa - obecnie nie ma konkretów w tej sprawie.
Macron za zakupami broni w ramach Europy
Prezydent Francji Emmanuel Macron odniósł się do ustalonych na szczycie nowych metod dozbrajania Wspólnoty, zaznaczając, że proces ten powinien łączyć się z budową europejskiego przemysłu obronnego. - W obliczu obecnych zagrożeń (...) musimy w ciągu najbliższych lat zbudować autonomiczne zdolności obronne Europy - powiedział.
- W tym celu należy określić obszary priorytetowe, czyli takie, gdzie jesteśmy zależni (od podmiotów pozaeuropejskich - przyp. red.). Następnie zidentyfikować najlepsze firmy (...) i spróbować poprawić oraz przyspieszyć ich zdolności produkcyjne - ocenił. Dodał, że kraje członkowskie powinny dokonać pod tym kątem ponownej oceny aktualnych zamówień.
Kwestia, czy unijne pieniądze mogą być wydawane na zakup broni z krajów trzecich jest tematem spornym między krajami UE. Francji, która ma jeden z silniejszych przemysłów obronnych w Europie, zależy, aby środki te były przeznaczane głównie na broń z UE. Z kolei Polska, która w ostatnich latach dokonała dużych zakupów broni koreańskiej i amerykańskiej, nie chce tak restrykcyjnych zasad.
Macron ocenił, że budowa europejskiego przemysłu obronnego powinna być realizowana m.in. przez zaciągnięcie przez UE wspólnego długu. Jego zdaniem nie powinno się w tej kwestii pozostawiać członkom UE zbyt dużej dowolności na poziomie budżetów krajowych. - Między państwami członkowskimi istnieje wiele różnic i jeśli naprawdę chcemy mieć duże programy europejskie i europejską bazę przemysłową, potrzebujemy też europejskiego finansowania - powiedział.
Zdaniem Macrona finansowaniu rozwoju przemysłu obronnego mogłyby służyć nowe "zasoby własne" UE. Wspomniał tu o pomyśle ustanowienia podatku od usług cyfrowych. To powielenie propozycji z okresu pandemii COVID-19, gdy podatek cyfrowy, wraz z innymi nowymi podatkami (np. podatkiem węglowym), miał zasilić unijny fundusz naprawczy.
Obecnie źródłem unijnych dochodów są przede wszystkim składki krajów członkowskich w wysokości 1 proc. dochodu narodowego brutto, cła oraz dochody z podatku VAT pobieranego przez państwa.
Francuski prezydent uznał, że teraz moment na dyskusję o wspólnym zadłużeniu jest odpowiedni, bo w ostatnich latach słabnie w UE opór w tym względzie.
- Wiele krajów i liderów było niedawno zupełnie wrogich jakimkolwiek formom wspólnego zadłużenia, a teraz je popierają - stwierdził. Dodał, że rozpoczął na ten temat rozmowy z przyszłym kanclerzem Niemiec Friedrichem Merzem. - Idziemy do przodu, nasze zespoły są w ciągłym kontakcie, to ważny moment dla jedności francusko-niemieckiej - przekonywał.
Merz poinformował we wtorek, że jego nowy rząd będzie chciał zwiększyć środki na obronność, m.in. poprzez wyłączenie wydatków na obronność z zapisanej w niemieckiej ustawie zasadniczej zasady hamulca zadłużenia.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: ROBERT GHEMENT/EPA/PAP