Lider ruchu separatystycznego Andaluzji Pedro Altamirano poinformował we wtorek, że 4 grudnia ten hiszpański region ogłosi niepodległość. Secesjoniści w przyszłym państwie andaluzyjskim widzą także część terytorium Portugalii oraz Maroka.
Hiszpański pisarz Pedro Altamirano, który przewodzi andaluzyjskim separatystom z tak zwanego Narodowego Zgromadzenia Andaluzji (ANA), potwierdził we wtorek w portugalskich mediach, że jego organizacja ogłosi 4 grudnia niepodległość regionu. Przyznał, że choć deklaracja ta będzie symboliczna, to "może być punktem wyjścia do tworzenia nowego tworu państwowego".
Według lidera organizacji ANA w skład niepodległej Andaluzji wchodzić miałyby nie tylko tereny tej aktualnej autonomicznej wspólnoty Hiszpanii, ale również portugalskie Alentejo i Algarve, a także marokański region Rif.
"Wirtualna" niepodległość
Na antenie lizbońskiego radia TSF Pedro Altamirano przyznał, że choć niepodległość będzie w pierwszych latach "wirtualna", to jej symboliczne ogłoszenie zapoczątkuje pomysł na kraj, który w przyszłości będzie mógł wejść w skład innej formy państwowości.
- Na razie jest to koncept teoretyczny, opierający się na ideach filozoficzno-kulturalnych i braterskich relacjach. Nie można jednak wykluczyć, że kiedyś w przyszłości taki twór państwowy zostanie uznany - dodał Altamirano.
Szef andaluzyjskiej organizacji separatystycznej wyjaśnił, że powstanie nowego państwa na południu Hiszpanii i Portugalii uzależnione jest od rozwiązania problemu niepodległości Katalonii.
- Być może w przyszłości będziemy mogli cieszyć się wspólnym państwem na Półwyspie Iberyjskim, republiką federalną wszystkich narodów zamieszkujących ten region Europy - powiedział Altamirano.
"Kolejny kryzys"
Tymczasem portugalski ekspert do spraw stosunków międzynarodowych Armando Marques Guedes uważa, że z pozoru nierealny pomysł na "wirtualne uniezależnienie" Andaluzji od Madrytu służy dalszej destabilizacji Hiszpanii.
Jak powiedział Guedes, profesor geopolityki w portugalskim Instytucie Studiów Wojskowych (IESM), ogłoszenie przez andaluzyjskich separatystów daty deklaracji niepodległości zbiega się w czasie z możliwym ogłoszeniem we wtorek secesji Katalonii od Hiszpanii.
- Pomysł separatystów z Andaluzji nie znajdzie poparcia w Portugalii, ale może przyczynić się do dalszej destabilizacji politycznej w Hiszpanii. Pojawia się bowiem nowy front w konflikcie katalońskim i Madryt będzie musiał zareagować, aby zażegnać kolejny kryzys - powiedział Marques Guedes.
Ekspert zauważył, że informacja andaluzyjskich separatystów "wysłana w eter" jest przychylna walczącym o niepodległość Katalonii i może skłonić rząd centralny Mariano Rajoya do zmiany polityki wobec zwolenników secesji w tym regionie.
- Prędzej czy później Madryt będzie musiał rozmawiać z separatystami, których wcale nie jest tak mało w Hiszpanii. Rozwiązanie problemu z pozycji siły nie wchodzi w grę, gdyż rząd centralny nie dysponuje przecież nieograniczonym aparatem policyjnym - podsumował Marques Guedes.
Autor: pk/adso / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: pixabay (CC 0 1.0) | 12019